W 2012 roku Peter Broetzmann nagrał płytę „Going All Fancy” w duecie z chicagowskim wibrafonistą, skądinąd zresztą znanym dobrze naszym czytelnikom, Jasonem Adasiewiczem. I chyba nie będzie dalekie od prawdy stwierdzenie, że była to jedna z najbardziej przejmujących z muzyką improwizowaną tamtego roku.
Zapadał zmrok, ale upał nie ustępował. Nie padało od tygodni, asfalt się topił, nie było litości, był sierpień. Choć słońce powoli gasło, Plac Grzybowski nadal oddawał żar, którym sycił się przez cały dzień. Peter Brotzmann palił cygaro i szeroką dłonią malarza głaskał siwą brodę. Ubrany w grubą, wełnianą kamizelkę wydawał się całkowicie nieczuły na upał. Tak też wyszedł na scenę Pardon, To Tu. W środku ludzie prawie mdleli z braku powietrza. Otwarto wszystkie okna, ale to nic nie dało, może nawet było gorzej.
John Butcher, Thurston Moore, Maggie Nicols, Steve Noble, Eddie Prévost, John Russell, Mark Sanders, Trevor Watts czy Veryan Weston… a lista osobowości brytyjskiej sceny muzyki improwizowanej, którzy pojawiają się w filmie Antoine’a Pruma jest jeszcze długa! Pochodzący z Luksemburga dokumentalista przedstawia swojej najnowsze dzieło pt. „Taking a dog for a walk”.
To zestawienie nazwisk brzmi trochę jak z plakatu kasowej komedii romantycznej, tyle, że zamiast miłosnej historii z happy endem, poprzedzonej zabawnymi perypetiami gapowatych acz sympatycznych bohaterów mamy trzech najgłośniejszych muzyków jacy chodzą dziś po ziemi. Najgłośniejszych w bardzo dosłownym sensie tego słowa: Peter Brötzmann, Keiji Haino i Jim O’Rourke spotkali się 23 listopadzie 2010 na scenie klubu Shinjuku Pit Inn w Tokio.
Na moment przed drugim koncertem trio w składzie Peter Brötzmann-Jason Adasiewicz-Steve Noble porozmawialiśmy z człowiekiem, który odmienił losy wibrafonu. Artysta opowiada nam o swoich uniwersyteckim doświadczeniach oraz o byciu stuprocentowym jaskiniowcem.