O Rene Marie dowiedziałem się od pana Adama Obtułowicza wiele lat temu, kiedy był nie tylko profesorem matematyki, ale również aktywnym recenzentem jazzowych płyt. Pan Adam, szkoda, że już nie publikuje swoich tekstów, zwykł rekomendować odkryte przez siebie zjawiska muzyczne z niezachwianą pewnością, że poleca coś ogromnie wartościowego, ale także czynił to w sposób bardzo dyskretny. Zapewne ta dyskrecja sprawiła, że musiało upłynąć trochę czasu zanim na dobre zainteresowałem się śpiewaczką, która nijak nie przystawała do stereotypu nowoczesnej damy mikrofonu.