Pada. Nareszcie pada. Krople wody uderzające w okna to taki dźwięk, który jakimś cudem mnie odpręża, choć przecież głośny i poza kontrolą… Zresztą zazwyczaj ta kontrola to tylko złudzenie, w mniejszym czy większym stopniu. Pamiętam ile czasu poświęciłem na pracę nad barwą dźwięku, gitara jest pod tym względem bardzo wymagająca. Artykulacja, znalezienie odpowiednich strun, potem przetworniki, preampy, wzmacniacze… A w końcu się okazało, że i tak w każdej sali to wszystko gra zupełnie inaczej.