Na albumie sprytnie nazwanym Domem Pamięci czas płynie powoli, chciałoby się rzec, prawdziwie po portugalsku. Kameralna, pięcioosobowa podróż, pełna gracji, delikatności i rytuału skupienia. Opowieść, którą muzycy określili mianem instant compositions, czyli skomponowaną w czasie rzeczywistym poprzez improwizację. I być może cecha najważniejsza tego niebywale pięknego albumu – strategia niedosytu, niedopowiedzenia, tym samym … ogromu szacunku dla słuchacza.