Najnowsze wydawnictwo Barry'ego Guya to zapis monumentalnej kompozycji pt. „Blue Shroud”, zarejestrowanej w 2015 roku z inicjatywy warszawskiego festiwalu Ad Libitum. Na jej rozmach składa się szereg elementów: ponad 70-minutowy czas trwania, 14 wykonawców i przede wszystkim temat, który ją zainspirował. Jest nim obraz „Guernica” Pabla Picassa, powstały w reakcji na zbombardowanie baskijskiego miasta w trakcie wojny domowej w Hiszpanii.
Rzeczywiście na piątkowy wieczór czekaliśmy z wypiekami na twarzy. W istocie „Guernica” rozpalała wyobraźnię, bo i jak miała nie rozpalać, skoro szeptane plotki o nowej kompozycji Barry’ego Guya pojawiały się co i raz. Najpierw a to po prostu, że pracuje nad nowym utworem, a to, że będzie on inspirowany wielkim dziełem Pabla Picassa. Później, że to monumentalny utwór, ogromna partytura, bardzo złożona kompozycja.
Kolejne dwa dni (i noce) spedzone w krakowskiej Alchemii nasycone zostały wrażeniami w takim stopniu, że bariery czasowe uległy zatarciu, finał czyli prawykonanie kompozycji “Guernica” przez Blue Shroud Orchestra już za nami, warto jednak spróbować wrócić jeszcze myślami do dnia poprzedniego czyli trzeciego dnia występów małych składów w Alchemii. Zdradzę częściowo puentę relacji – do tego wieczoru zawsze będzie warto myślami wracać.
Pozostając przy sportowej metaforze zaproponowanej w tekście poprzednim – wczoraj drugi dzień zgrupowania kadry Blue Shroud Ensemble i dzień był to bardzo obiecujący. Liderzy zespołu potwierdzili swoją wyśmienitą dyspozycję, widać i wzrost formy poszczególnych graczy jak i większe zgranie składu. Na Alchemicznej scenie zaprezentowały się i większe formacje, ćwiczone były też zagrania dwójkowe i indiwidualne.
Już jutro, 21-go listopada, finał trzech dni kamerlanych koncertów Barry’ego Guya na tegorocznej Krakowskiej Jesieni Jazzowej. W Akademii Muzycznej w Krakowie, wystąpi Barry Guy Blue Shroud Band. W tym roku odbędzie się światowe prawykonanie utworu „Guernica” Barry’ego Guya w wykonaniu 14 osobowej, specjalnie na tę okazję utworzonej orkiestry pod dyrekcją kompozytora.
Pamiętam szalony tydzień Krakowskiej Jesieni Jazzowej w roku 2008ym kiedy do Krakowa przyjechał Ken Vandermark z projekctem Resonance – w ciągu dnia panowie w okularach studiowali nuty przygotowane przez Kena, codziennie wieczorem dawali upust improwizacyjnej energii żonglując małymi składami wyłonionymi z orkiestry – powstałe w ten sposób relacji czesto zaskakiwały, pozwalały spojrzeć z zupełnie innej strony na pracę dużego zespołu.
18-go listopada, w klubie Alchemia w Krakowie, Barry Guy zaczyna swoją rezydencję naKrakowska Jesień Jazzowa. Rozpoczyna 3-ma dniami koncertów w małych składach (18, 19 i 20 listopada), a następnie kończy z rozmachem koncertem całego składu (21 listopada) w Akademii Muzycznej.
Po cokolwiek nieprzewidywalnej inauguracji festiwalu muzyki improwizowanej Ad Libitum dzień drugi wydawał się artystycznym pewnikiem. Oto na scenie Laboratorium swoją najnowszą muzykę pokazać miało trio Aurora - Agusti Fernandez / Barry Guy / Ramon Lopez a przed nimi trio Pole spotkać miał się z portugalskim wirtuozem skrzypiec Carlosem Zingaro.
Oj naczekała się ta płyta w kolejce do recenzji straszliwie. Nie bez powodu, bo przecież w ubiegłym roku o Barrym Guyu w Jazzarium pisaliśmy dużo, o Agustim Fernandezie też nie mało. Z okazji przyjazdu Barry’ego Guya z London Jazz COmposers Orchestra pojawiły się także, tytułem przypomnienia recenzje sprzed lat dwóch płyt tria AURORA. Żeby więc cierpliwości czytelniczej nie nadwyrężać, a też i nie być posądzonym o nachalne narzucanie czytelnikowi muzyki tych artytów, postanowiliśmy zaczekać. Ale dłużej czekać nie sposób.