Wydawać by się mogło, że współczesna wokalistyka jazzowa została zmonopolizowana przez Cassandrę Wilson, Dianne Reeves i Dee Dee Bridgewater. To te nazwiska królują na billboardach, okładkach popularnych składankach i w świadomościach słuchaczy. Młodsze koleżanki, takie jak Lizz Wright, czy Diana Krall powielają wzorce stylowych weteranek i w ten właśnie sposób tworzy się mało aktywne, jednolite i niestety zastygłe środowisko. A przecież współczesna wokalistyka jazzowa ma się bardzo dobrze.