Nastoletni Jackie McLean wszedł do rodzinnego domu w Nowym Jorku tylnymi drzwiami, po ciężkim dniu. Nie chciał już wiele robić, na pewno niczego poważnego. Wszedł do kuchni i przywitał się z matką. „Był telefon do ciebie – powiedziała – Dzwonił „Bird” i powiedział, że masz być w klubie wieczorem. A! I masz zabrać saksofon”. I już nie było go w kuchni. Nie było go już nawet na schodach na piętro. Jackie siedział na łóżku w swoim pokoju ćwicząc jak opętany przed swoim wielkim dniem. Tego wieczoru miał grać przed samym Charliem Parkerem.