Lubię, gdy twórcy w różnoraki sposób odnoszą się w swoim dziele do własnych pasji: kiedy karty powieści, sekwencje filmowe czy malowane płótna nawiązują do tego, co artystę zajmuje na co dzień. Podoba mi się na przykład, że wczesne filmy Krzysztofa Zanussiego stanowią echo jego fascynacji nauką i rozmów, jakie odbywał jako student fizyki oraz filozofii. Dodatkowego waloru powieści „Lolita” przydaje fakt, że Vladimir Nabokov zawarł w niej wiele odniesień do swej pasji entomologicznej.