Bez świateł, kampanii promocyjnych i pozamuzycznej idei przewodniej w niedzielny wieczór w warszawskim klubie Mandala wystąpił Jerzy Mazzoll. Tak, tak najstarszy brat w rodzinie Mazolewskich, ten znacznie ważniejszy, choć nie tak popularny. Nie sam wystapił, ale razem z amerykańskim kontrabasistą Shanirem Ezrą Blumenkrantzem, tym samym, który nie raz grywał na Festiwalu Kultury Żydowskiej na krakowskim Kazimierzu i także ten, który przed dekadą niemal odwiedził kilka miejsc w Polsce w towarzystwie saksofonisty i trębacza Daniela Cartera.