Bardzo żałuję, że w piątkowy wieczór krzesła w Harrisie pozostały na swoim miejscu. Ze sceny płynął bowiem ten rodzaj energii, który pozbawia wszelkie klubowe meble ich zasadniczej funkcji. Przynajmniej jeśli przyjmiemy, że krzesła służyć mają do siedzenia, a stoły po to, by postawić na nich alkohol.