Ten koncert był jak detoks. W pierwszej jego fazie Tomasz Duda na saksofonach i Arszyn (Krzysztof Topolski) na instrumentach elektronicznych pojedynczymi dźwiękami, ich trwaniem, nastrojem, który przywodził dalekie skojarzenia z filmami Akiro Kurosawy, wprawili publiczność w trans, by w drugim ruchu serią dość brutalnych, gwałtownych dźwiękowych ukłuć doprowadzić ją do duchowego oczyszczenia. Owacja jaka miała miejsce po tym niespełna 40 minutowym koncercie dowodzi, że dla wielu była to terapia bardzo potrzebna i skuteczna.