Jesień w Polsce jest zwykle jazzowa, choć nie da się ukryć, że ta krakowska w tym roku jest też trochę „złota, a skromna” bo festiwal właściwie w całości zamknął się w jednym intensywnym tygodniu, dodatkowo dwa koncerty odbędą się jeszcze w najbliższych dniach jako festiwalowe „Post Scriptum”. I to by było na tyle. Po pandemicznym zawirowaniu trwającym dwa lata, większość festiwali wraca już do „nowej normalności”, w Krakowie tego nie widać.