Na spotkanie z Leopoldem Tyrmandem cżłowiekem legendą w zyciu powojennej Warszawy i polskiego jazzu nie mamy już szansy inaczej niż poprzez jego książki i wspomnienia przyjaciół, ale mamy okazję spotkać się z jego synem.
Nazywa się Matthew Tyrmand. Lubi swoje nazwisko. Lubi być synem Leopolda, choć właściwie nigdy nie miał ojca. Żyje w dwóch światach, które dzieli ocean.
W Ameryce włóczył się po Brooklynie i zarabiał na Wall Street. Często odwiedza Polskę. Zawsze odwracał się za polską flagą i pięknymi blondynkami.