Parząc na program ostatniego z Dni Muzyki Nowej wydawać by się mogło, że będą to występy najbliższe klasycznie pojętej formule koncertu. W dużej mierze tak właśnie było, gdyż po robotycznych konstrukcjach, eksperymentalnych machinach dźwiękowych czy mrówczych inkubatorach nadszedł czas na instrumentarium tak nie-nowe jak wiolonczela, fortepian, gitara perkusja czy harfa. Nowość nie tkwiła tym razem jednak w samym charakterze muzycznych narzędzi, tylko w ich wykorzystaniu przez występujących artystów.