Zwlekałem z napisaniem o Zoh Ambie długo. Starowinkiem się widać stałem niepostrzeżenie i zbywać mi na pochopności bardzo zaczęło. Przyznam się szczerze tym chętniej odpuszczałem pisanie im częściej dochodziły mnie informacje o kolejnych albumach ukazujących się na rynku. Nie mam prawdę powiedziawszy wielkiego zaufania do sytuacji spektakularnych debiutów, a szczególnie do takich debiutów, które dzięki hiper pobudzeniu braci dziennikarskiej dzieją się atmosferze euforycznego uniesienia.