Przed kilkoma miesiącami podzieliłem się z czytelnikami portalu Jazzarium tekstem, gdzie prezentowałem subiektywną typologię czynników, które sprawiają iż dany występ pozostawia wiele do życzenia. Natomiast kilka dni temu przytrafiło się, że byłem na faktycznie bardzo złym koncercie. W drodze powrotnej do domu, w ferworze dyskusji o nim z towarzyszką wieczoru, postanowiłem ponownie przeczytać niedawno pisany felieton. Po tej lekturze zdałem sobie sprawę z niepełności mojej typologii.