Podobno, aby album osiągnął miano „Płyty roku” rozsądnie jest ją wydać nie wcześniej niż w listopadzie. Wówczas, krytycy podsumowujący miniony rok, nie zapomną o danym tytule i uwzględnią go w swoich notowaniach. Można stosować tę taktykę i łudzić się, że w ten sposób osiągniemy sukces. Można też być Avishaiem Cohenem: stworzyć nowe trio, wydać płytę w lutym i już na początku roku zagwarantować sobie wysokie miejsce na liście najlepszych płyt w 2015.