"Wyobraź sobie świat, w którym już nigdy nie zabrzmi symfoniczny dźwięk towarzyszący uruchomieniu komputera z systemem operacyjnym Windows 95. Jak wychowamy nasze dzieci bez terkotu drukarki igłowej? Kto będzie grał na GameBoy'u, kiedy mnie zabraknie?" - te i podobne problemy dręczyły Brendana Chlicutta, kuratora Muzeum Zagrożonych Dźwięków (Museum of Endangered Sounds).