Pierwszy dzień festiwalu Sopot Jazz. Pogoda wspaniała, morze nie zarośnięte, plażowiczów zero. Można spokojnie popływać, poleżeć z książką bez obaw o wolne miejsce i jedzenie - piach na kanapce naniesiony przez biegnącego obok brzdąca, nicponia z pieskiem. Nie ma imprezowiczów, bo musieli wrócić do szkoły, nie ma meneli, bo bardziej opłaca się życie na zachodzie… Za ten wstęp szykuje mi się nagroda literacka.