Umiejętność grania standardów to dyscyplina ważna, braki w niej są także i koronnym, i nieustannie przywoływanym argumentem przeciw muzykom z kręgu awangardy. Od dekad słychać, powtarzane jak mantra stwierdzenia, że wzmiankowana awangardowość to przecież nic innego jak zasłona dymna dla braku rudymentarnej znajomości jazzowego rzemiosła, dowód niedouczenia w dziedzinie harmonii, maska skrywająca niedomagania melodyczne i poważne uszczerbki w wiedzy o tradycji i historii wykonawstwa. Anthony Braxton nasłuchał się ich zapewne jak mało kto w jazzowej historii.