Klezmerska muzyka z jazzem i artyzmem - Stanisław Słowiński w synagodze Izaaka

Autor: 
Paulina Biegaj
Autor zdjęcia: 
mat.promocyjne

W takiej odsłonie Stanisława Słowińskiego jeszcze nie słyszałam. Jeśli Państwo też nie, nic straconego, bo to nie ostatni taki koncert.

"Nic nie równa się z Tobą Panie i żadne z czynów nie są jak Twoje czyny", przypominają Słowa zapisane na murach krakowskiej synagogi Izaaka. Brzmienie tych Słów rozlegało się w niej podczas żydowskich modlitw. Tego wieczoru wypełniła je muzyka.

Wpatrując się ciągle w zabytkowe ściany synagogi, można było odnieść wrażenie, że gra wśród nich wiele instrumentów. A grały cztery. Skrzypce – na nich Stanisław Słowiński, akordeon - Bogdan Zięba, Krzysztof Augustyn – kontrabas oraz Łukasz Kurzydło – perkusjonalia.

Żydowski nastrój w synagodze i żydowski nastrój w klezmerskiej muzyce zespołu, z improwizacjami. Bo to była żydowska muzyka. A więc ujmując rzecz także odwrotnie, improwizacje w żydowskiej muzyce. Świetne, nastrojowe i inspirujące połączenie klezmerskiego grania z jazzowym duchem, wspaniałe przejścia między tradycyjnymi partiami i tymi improwizacyjnymi, muzyczna pomysłowość w budowaniu napięć.

A przede wszystkim tęskne i równocześnie tak żywe, proste, autentyczne melodie zagrane z pasją, zwłaszcza przez wiodące w nich skrzypce. Bo tyle wspólnego ma muzyka klezmerska z jazzem, ile grający ich połączenia z artyzmem. Dzisiaj z pewnością go nie zabrakło. I choć żadne dzieło nie dorówna temu Bożemu, to jeśli jest tworzone z prawdziwym artyzmem, na pewno o Nim przypomina.