Gdyby tylko życie potrafiło naśladować sztukę, świat byłby o wiele piękniejszy. - Selda Bagcan, Diwan Saz w Krakowie
Krakowski Festiwal Kultury Żydowskiej to okazja do spotkania z muzyką żydowską w jej wielobarwności i różnorodności – wynikającej z historycznych i geograficznych zawiłości żydowskiej kultury. Samo w sobie jest to wartością, staje się nią podwójnie jeżeli do podobnego spotkania kultur dochodzi też na samej scenie. To jest myśl przewodnia, w moim odczuciu w sposób szczególny towarzysząca dwóm koncertom festiwalowej sceny w Synagodze Tempel – Selda Bagcan & Boom Pam oraz Diwan Saz.
Koncert Seldy Bagcan & Boom Pam to spotkanie ponad granicami kultur i pokoleń – oto na scenie stają młodzi rock'n'rollowcy z Tel Aviwu oraz pieśniarka z Turcji, która swoją muzyczną karierę rozpoczynała w latach 70tych śpiewając politycznie zaangażowane protest songi. Muzycznie panuje tu trochę rozgardiasz, ale nie ma mowy o żadnym konflikcie – mamy hard rockową gitarę, egzotycznie brzmiący oud, psychodelicznie brzmiace klawisze, radośnie brzmiącą tubę przywołująca na myśl wpływy bałkańskie, arabskie ozdobniki, tureckie melodie. Boom Pam swoją muzyką bardzo zdecydowanie przywołuje właśnie hippisowskiego ducha lat 60tych i 70tych, arabskie i tureckie melodie doskonale pasują do psychodelicznego brzmienia. Selda Bagcan, niech was nie zmyli wygląd, to szacowna babcia, ale na scenie tryska radością oraz energią. Najlepszą recenzją koncertu niech będzie fakt, że młodsza część publiczności reagowała najbardziej entuzjastycznie – nie ma tu mowy o żadnej nostalgicznej, sentymentalnej podróży w przeszłość – prawdziwie dobra muzyka jest wiecznie młoda.
Ta publiczność wywalczyła też podwójnego bisa – najpierw na scene wróciła rozradowana Selda, później już sami Boom Pam porwali do tańca publiczność swoją energetyczną mieszanką izraelskiego surfującego rock'n'rolla.
Diwan Saz powrócili do Krakowa po trzech latach, był to dla mnie osobiście jeden z najbardziej wyczekiwanych koncertów tegorocznego festiwalu. Diwan Saz tworzy szczególną muzyczną przestrzeń na wielu płaszczyznach. Oto na scenie spotykają się chrześcijanie, muzułmanie oraz żydzi, by wspólnie tworzyć muzykę. Oznacza to też oczywiście spotkanie odmiennych kultur muzycznych, w sposób najwyraźniejszy widoczne kiedy na scenie pojawiają sie śpiewający goście – rabin David Menachem, turczynka Lubna Salameh, oraz pochodzący z plemienia beduińskiego, około 10-letni Muhammad, niezwykle charyzmatyczni wokaliści, każdy eksponujący zupełnie inną technikę tradycyjnego śpiewu.
Muzyka Diwan Saz czerpie z bogactwa muzycznego kultur Bliskiego Wschodu, rozbrzmiewa egzotycznym brzmieniem tradycyjnych instrumentów – strun liry, saz, oud, drewnianego fletu ney, darabouki. Czuć w niej tajemnice, bliskowschodni mistycyzm, czuć w niej żar pustyni, radość oazy. Brzmieniowy kontekst uwspółcześnia gitara basowa nadająca ciepły taneczny puls kolejnym pieśniom, to kolejna płaszczyzna spotkania – tradycji z nowoczesnością.
Diwan Saz tworzy muzykę poruszającą, pełną siły manifestację wiary w to, że możliwy jest pokój, szacunek, miłość, wspólnota ponad wszelkimi podziałami. Ba, faktyczny dowód na to, że jest to możliwe. Gdyby tylko życie potrafiło naśladować sztukę, świat byłby o wiele piękniejszy.
PS. Zarówno Selda Bagcan & Boom Pam oraz Diwan Saz z gośćmi zagrają już dziś (sobota 2 lipca) na wielkim koncercie Shalom na Szerokiej. Zapraszam do Krakowa lub do śledzenia transmisji internetowej już od 18ej.
PS 2. Koncert Diwan Saz poprzedzony został wręczeniem tegorocznej nagrody im. Ireny Sendlerowej pani prof. Monice Adamczyk-Garbowskiej, zaslużonej dla rozwoju badań literackich nad twórczością w języku yiddish, w tym twórczości laureata Nobla Isaaka Singera. Koncert dedykowany był również pamięci Jana Kulczyka.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.