Przeczytaj

  • Ascensión Libre

    Nie wiem, czy potrzebowałbym palców drugiej ręki, by wyliczyć znanych mi muzyków jazzowych z Argentyny. Być może to odległość Ameryki Południowej od głównych miejsc grania jazzu z punktu widzenia Europejczyka, być może w istocie niewielu tam ciekawych jazzmanów jest. Trudno powiedzieć. A ja uwielbiam być zaskakiwany nieznaną muzyką. Dobrą muzyką. Na Norris Trio wpadłem czytając jeden z blogów, który chwalił mające się właśnie odbywać w tym tygodniu koncerty Norris Trio w Argentynie, promujące ich najnowszą płytę "Ascensión Libre". Sięgnąłem po muzykę. I nie żałuję.

  • By Way Of Deception

    Formacja Angles w dalszym ciągu podąża drogą obraną blisko dekadę temu przez inną zasłużoną skandynawską grupę Atomic, choć nie można mówić o ślepym naśladownictwie. Szwedzki sekstet bardzo szybko przyswoił podstawowe wyróżniki nowoczesnego stylu kolegów o dłuższym stażu scenicznym, po czym odbiegł na co najmniej dwa kroki do przodu, śmiało opracowując ów idiom na własną modłę. Teraz, gdy Atomic pewien swój szczyt już osiągnął i nagrywa bardzo dobre, równe albumy, Angles wspinają się z płyty na płytę coraz wyżej.

  • Dabus, Budyń – Kosmos Kosmos

    Dość rzadko na warszawskiej scenie muzyki improwizowanej pojawiają się wieczory kiedy trzeba dokonać wyboru pomiędzy występami mającymi miejsce w tym samym czasie. I choć renoma nazwisk mających się pojawić w środę w Pardon To Tu przyciągała niczym silny magnes, postanowiłem ostatecznie skorzystać z opcji nieoczywistej i zobaczyć na scenie zespół będący dopiero na początku swej muzycznej drogi.

  • Kazuhisa Uchihashi i Michał Górczyński w Pardon To Tu - dwa równoległe światy dźwięków.

    Awangarda zowu zagościła w warszawskim, otwartym na muzyczne eksperymenty, klubie Pardon, To Tu, tym razem w odsłonie polsko-japońskiej. Niedługo po godzinie 21, w środowy wieczór, rozpoczął się koncert duetu dwóch improwizatorów Michała Górczyńskiego i Kazuhisy Uchihashiego.

  • Enter Music Festival 2013 w 12 migawkach

    1.

    Leśna droga, szczebiot ptaków, obłędna zieleń. Idę. Nie jest ciepło, ale świeci słońce.  W oddali widzę kanarkowe spodnie. Odległość jest zbyt wielka, żeby rozpoznać, ale wiem: Marialy Pacheco przechadza się z chłopakami z trio w stronę strzeszyńskiego pomostu.  Wzruszające spotkanie. Nie widziałyśmy się nigdy wcześniej: kiedy na początku maja przeprowadzam z nią wywiad, siedzę na swojej sofie we Wrzeszczu, a Marialy przygotowuje się do charytatywnego koncertu na rzecz ofiar huraganu w Japonii.

    2.

  • Genera

    Muzyka jazzowa pochodząca z Kanady pozostaje w Europie niedoceniana. Przede wszystkim zaś nie jest wystarczająco znana. Z wyjątkiem kilku artystów (m.in. Oscar Peterson, Lenny Breau, Gil Evans, Diana Krall) twórcy i wykonawcy z tej części Ameryki Północnej pozostają nieznani szerszej publiczności na naszym kontynencie.

  • The Voice Is One

    „The Voice is One” - tytuł ten nie wydaje się nastręczać szczególnych translatorskich trudności - głos jest jeden. W tym przypadku jednak warto nad tym przekładem pochylić się nieco dłużej - tak jak bez wątpienia warto w skupieniu posłuchać duetu Evana Parkera i Agustiego Fernándeza.

  • Somewhere

    Ta płyta jest piękna, wspaniała, cudowna. Trzech panów, którzy od trzydziestu lat zachwycają nas swoją muzyką, ponownie postanowili przedstawić swoje wykonania jazzowych standardów. Praktycznie prawie murowany kandydat do wszelkich zestawień na "naj" bieżącego roku. Nie mam zastrzeżeń, niech i tak Życzę im tego z całego serca.Jako się rzekło, muzyka piękna, muzyka wspaniała. Wspaniale improwizujący muzycy. Wspaniałe między nimi porozumienie. I jeszcze ta elegancja... Jednak będę marudził.

  • Solo Violin

    Ten nagrany w maju 1976r album, a wydany dwa lata później w NIemczech przez Electorla / EMI, to najbardziej kameralne nagranie w całej twórczości Zbigniewa Seiferta. Jedyne też, zrealizowane bez wsparcia innych muzyków. Tylko on jego skrzypce, i aparatura elektroniczna pozwalająca nakładać na siebie zarówno kolejne głosy instrumentu, jak również swój własny głos. No i oczywiście publiczność zgromadzona w „Forum Junge Music” w Bremie.

  • Fun House

    Co się stanie, kiedy w jednym miejscu spotka się amerykańska tradycja i europejska awangarda? Na pewno coś piekielnie dobrego. A co jeśli będą to dwaj świetni pianiści, z czego pierwszy nosi nazwisko Hersch a drugi Delbecq? Chyba nie trzeba się nad tym długo zastanawiać. Ale to nie koniec, ponieważ projektowi towarzyszy jeszcze jeden bardzo istotny aspekt – sześcioosobowy skład, jednak nie sekstet, a podwójne trio, czyli forma należąca raczej do rzadkości. Mamy wszystko, czego trzeba do szczęścia – dobrych artystów, niebanalną formę i nowoczesny jazz.

  • Trio Volume w Pardon To Tu – jest ryzyko...

    Krótka, obejmująca kilka większych polskich miast trasa zespołu Mikołaja Trzaski Volume bez wątpienia należy do ciekawszych wydarzeń jazzowych w rozpoczynającym się miesiącu. Chcąc już od dawna zobaczyć Trzaskę w konfiguracji z duńskimi kamratami bez chwili namysłu wybrałem się do Pardon To Tu. Z lekką obawą przyjąłem fakt zamiany Petera Friisa Nielsena (którego szczerze mówiąc nie mogłem się doczekać) na Adama Pultz Melbye’a, ale jak widać świat improwizacji nie kończy się na scenie, a podmianek czasem nie da się uniknąć.

  • Volume - Trzaska / Pultz / Jorgensen - w Alchemii

    Gdyby Mikołaj nie był muzykiem, to prawdopodobnie zostałby podróżnikiem. Nie wiem. Zgaduję. Ilość światów, muzycznych podróży, w które nas zabrał i wciąż zabiera jest doprawdy imponująca. W zasadzie nie wybrzmiały jeszcze dźwięki Ircha Quartet, Trzaskagra Różę, czy przeróżnych już składów z muzykami amerykańskimi, a on prezentuje nam coś innego.

  • The Bespoke Man's Narrative

    Aaron Diehl – wygrał w tym roku rankingi Jazz Journalist Association w kategorii „Up and Coming Artist of the Year” co oznacza, że teraz świat jazzowej żurnalistyki właśnie na tego młodego dżentelmena będzie teraz spoglądał ze zwiększoną uwagą i kto wie być może ten werdykt otworzy Aaronowi drogę do szerszej nieco popularności, tak jak kiedyś otworzył Ambrosowi Akinmusire’owi.Diehl jest muzykiem, który na wyróżnienie JJA zapracował sobie dzielnie.

  • SZYMANOWSKI

    RGG – zespół doskonale nam znany, ale jednak inny niż przyzwyczailiśmy się przez ponad dekadę jego istnienia. Inny głównie ze względu na skład bo gdyby chcieć przytrzymać się zasady skrótu od nazwisk tworzących go muzyków to powinno być OGG. Przemysława Raminiaka płynnie zastąpił młody Łukasz Ojdana. Ale nazwa pozostała i dobrze, bo RGG to już na naszym rynku marka.

  • Enter Music Festival 2013

    Jechałem na ten festiwal pełen obaw. Bardzo podobała mi się jego ubiegłoroczna edycja i sądziłem,że trudno będzie powtórzyć ten sukces. Zarówno artystyczny, jak i organizacyjny. Czy tak się stało?

Strony