Napoli’s Walls
Napoli's Walls należy do grona płyt, zza których wyziera producencki interwencjonizm i programowość. Nie chcę przez to powiedzieć, że Manfred Eicher zaplanował sobie tę muzykę, zlecił jej zagranie Sclavisowi, a potem z niemiecką precyzją egzekwował powstanie wyobrażonego wcześniej dzieła. To raczej sam Sclavis skomponował całość tak, aby sprostać oczekiwaniom hojnego, mecenasa nie bacząc czy rzeczywiście jego muzyka pozostanie w pamięci słuchacza jako poruszająca propozycja muzyczna.
Mamy tu do czynienia z bardzo powierzchowną muzyczką, której szczególnie niesmaczny jest kontekst elektroniczny. Wygląda to trochę tak jakby w dziedzinie elektroniki nie zdarzyło się zbyt wiele rzeczy, a jej użycie miało charakter koniecznej ozdoby dla audytorium złożonego z ludzi trendy. Nie ma wątpliwości - to terytorium jest przez Sclavisa nie zgłębione i słychać to w każdej chwili. Mam wrażenie, że całość jest zrealizowana tylko po to, aby przechwycić neapolitańskie fundusze i w miarę małym nakładem pracy zasilić konto. Nie ma nic złego w zasilaniu konta, jednak styl, w jakim się to czyni, może wprowadzić niesmak i zniechęcenie.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.