Chciał zaprosić sąsiadów na grilla a założył jazz-klub we własnym garażu
Autor:
Redakcja
Wszystko zaczęło się niewinnie. Mike Parayno zaprosił swoich znajomych i sąsiadów na grila przy muzyce jazzowej. Gościom jednak tak spodobał się ten wieczór w garażu przy ulicy Sacramento w Berkeley (w stanie Kalifornia), że wymogli na Mike'u by takie wieczory organizował tu w każdy piątek. W ten sposób, 28 maja 2011 powstał klub o dumnej nazwie "Birdland Jazzista Social Club".
Piątkowe imprezy w garażu Parayno szybko zyskały popularność. Klub utrzymywał się ze składek członkowskich ($20) oraz biletów na koncerty ($10). Birdland stał się istotnym miejscem na jazzowej mapie Berkeley. Parayno dawał zarobić całkiem sporej grupie okolicznych muzyków, a koncerty odbywały się dla średnio 200 widzów (zebranych w garażu i na podjeździe). Wieść o klubie szybko dobiegła także do lokalnych władz. Z łatwościa odkryli, że Mike Parayno nigdy nie wystąpił o jakiekolwiek pozwolenia na organizowanie tego typu spotkań - legalizację aparatury nagłośnieniowej, zgodę na prowadzenie działalności gastronomicznej, bhp itp. Birdland został zamknięty.
Birdland traktowaliśmy jak imprezę, a co to za impreza na której nie ma żadnego jedzenia, nawet jeśli są to tylko m&m'sy, słone orzeszki i parę marchewek - mówi Mike Parayno. Między koncertami serwowano przed klubem potrawy z grilla Multi-Culti. Miłośnicy garażowych spotkań są nie kryją złości. Cytowany przez KTVU.com Lexxx Luthor mówi: To absolutny idiotyzm, że miasto wydaje pieniądze z naszych podatków po to, by zamknąć miejsce, w którym sąsiedzi mogli się spotkać i miło spędzić czas. W najbliższy piątek grupa miłośników Birdland spotka się przed garażem. Na spotkanie zaprosiła także przedstawicieli lokalnych władz by razem wypracować kompromisowe rozwiązanie.