WSJD

Warsaw Summer Jazz Days 2015: dzień drugi

Trzy zupełnie odmienne muzyczne propozycje. Trzy wielkie nazwiska. Niesłabnące oczekiwania publiczności. Drugi dzień Warsaw Summer Jazz Days 2015 rozniecił w słuchaczach różnorodne emocje, poczynając od lirycznego tria Brada Mehldaua, poprzez urzekające brzmienie wibrafonu Jasona Marsalisa, skończywszy na szalonych, niczym nie skrępowanych dźwiękach ekscentrycznego James Carter Organ Trio.

Gerald Clayton: Tradycja. Innowacja. Harmonia

Gdy kilka lat temu na pewnym polskim festiwalu znany i lubiany konferansjer zapowiadał odbywający się w ramach cyklu „Nadzieje jazzu” koncert zespołu 30-letniego trębacza, podzielił się ze słuchaczami myślą, iż określenie „nadzieja” jest w tym wypadku niestosowne. Ów trębacz był bowiem już uznanym w środowisku jazzmanem, liderem bardzo dobrego zespołu świetnych instrumentalistów i cenionym muzykiem sesyjnym. Takiego błędu kategoryzacji na pewno żaden zorientowany w branży szef festiwalu nie popełni w przypadku 30-letniego Geralda Claytona.

Scena elektroniczna - sugestia dla WSJD

W relacji z koncertu The Cinematic Orchestra Kajetan Prochyra zasugerował zorganizowanie przy przyszłorocznej edycji festiwalu Warsaw Summer Jazz Days sceny klubowej. Na Facebooku Jarry zrobił krok dalej - zaproponował program takiego klubowego wieczoru. Poprosiliśmy go więc by myśl swą rozwinął i przedstawił szerzej jazzfanom wybrane przez siebie gwiazdy sceny elektronicznej. 

 

Lekcja Cinematic Orchestra

Klub Palladium wypełniony po brzegi. Na widowni głównie młodzi ludzie. Wśród nich sporo gwiazdek małego ekranu. Jest modnie, choć powietrza zaczyna brakować jeszcze przed rozpoczęciem występu oczekiwanych gwiazd z  Wielkiej Brytanii. To publiczność zupełnie inna od tej, która przez poprzednie wieczory zbierała się w Sali Kongresowej i Muzeum Powstania Warszawskiego. Koncert The Cinematic Orchestra okazał się odkryciem nowych złóż cennego, frekwencyjnego kruszcu w jazzowej kopalni Warsaw Summer Jazz Days.

Emotion & Commotion

Jeff Beck – wiadomo. Guitar Hero, buszujący po muzyce na luzie i bez ciśnień. Muzyk legendarny, bo i w Hall OF Fame się znajdujący, ale też artysta, któremu nie jest wcale tak łatwo poprzypinać łatkę rockmana po prostu. Beck lubi gdy w jego grze elementy różne przeplatają się ze sobą i kiedy styl gry niekoniecznie układa się w jednolity wzorzec inspiracji. Ale jednak grał w Yardbirds, zastąpił tam Erica Claptona i zdecydowanie bliżej mu do rocka niż do jazzu. To żaden zarzut. Absolutnie, tym bardziej, że wydał bardzo efektowną płytę.

WSJD Dzień 4: Bitches Brew Revisited i Nublu Orchestra

Od ogłoszenia program tegorocznej edycji WSJD ten dzień był najbardziej nieprzewidywalny I przez wielu najgorliwiej wyczekiwany. Tak jak czarnym koniem zeszłorocznego festiwalu był Mostly Other People Do The Killing, o którym przed imprezą słyszeli nieliczni, w tym roku rola ta przypadła Laurence’owi Morrisowi i jego niezwykłej orkiestrze.