Wszystko dzieje się spontanicznie - wywiad z Francois Carrier

Autor: 
Piotr Wojdat

W listopadzie będziesz współpracować z Marcinem Bożkiem. Jakie masz plany dotyczące tej kooperacji?

Francois Carrier: Nie ma planów. Na tym polega piękno tej muzyki. Nigdy nie ma żadnych planów. Wszystko dzieje się spontanicznie. Marcin Bożek dołączył do Michela Lamberta i do mnie po raz pierwszy w 2017 roku z saksofonistą tenorowym Tomkiem Gadeckim. W zeszłym roku mieliśmy okazję grać jako trio. Byłem bardzo szczęśliwy słysząc Marcina na waltorni. Tak więc jako trio planujemy grać muzykę, której nie znamy, która pochodzi z wnętrza.

Jesteś niemal integralną częścią polskiej sceny muzycznej. Co Ci się w niej podoba i jak oceniasz publiczność?

FC: Chcę grać tak dużo muzyki, jak to możliwe, nie ma większego znaczenia gdzie. Widzowie z Europy Wschodniej bardzo zwracają uwagę na muzykę. Ale kiedy koncertujemy, nie mamy wiele czasu na zapoznanie się z publicznością.

Czy pamiętasz kiedy i w jakich okolicznościach poznałeś Rafała Mazura? Wraz z nim i Michelem Lambertem nagraliście kilka albumów.

FC: Byłem w kontakcie z Markiem Winiarskim z Not Two Records. Wydaliśmy album na żywo z Michelem Lambertem, Johnem Edwardsem, który został zatytułowany “Overground do the Vortex”. Marek wspomniał mi, że mogę spróbować swoich sił i zagrać z basistą Rafałem Mazurem, o którym nigdy wcześniej nie słyszałem. Zaufałem Markowi i dotarłem do Rafała za pośrednictwem jego e-maila. Pomysł spodobał się Rafałowi, więc on i Marek zorganizowali nasz pierwszy koncert w Polsce w 2014 roku w klubie Alchemia w Krakowie. Dwa lata później Rafał zorganizował niesamowitą trasę po Budapeszcie, Timisoarze, Oradei, Samorinie, Krakowie, Łodzi i Gdyni. Wszystkie koncerty zostały nagrane i wydaliśmy kilka albumów z tych koncertów w różnych wytwórniach: Not Two, NoBusiness i FMR Records.

Album “Nirguna” jest wydany przez Fundację Słuchaj!. Czy mógłbyś przedstawić zarys tego projektu?

FC: W 2017 roku Michel i ja ponownie wybraliśmy się w trasę po Europie i Europie Wschodniej. Jak zwykle nagrałem wszystkie koncerty. NIRGUNA to ostatnia noc naszej trasy. Na tę okazję zaprosiłem pianistę Alexandra Hawkinsa, aby dołączył do nas w Vortex Jazz Club. Alexander nigdy wcześniej z nami nie grał, ale byłem całkowicie pewny siebie, że to się uda. Basista John Edwards był także z nami, a nasza czwórka nigdy nie rozmawiała ani razu o muzyce. Jak powiedział mi kiedyś Cecil Taylor: „Ten kto gra, nie mówi o muzyce”.

Energia tego miejsca była ewidentna i dało się to odczuć. Zagraliśmy więc dwa sety, a kilka miesięcy później postanowiłem tego posłuchać. Nie mogłem sobie przypomnieć żadnej muzyki, którą graliśmy tej nocy 7 czerwca 2017 r. Jedyne słowo, które przyszło mi do głowy po wysłuchaniu tego materiału, brzmiało: WOW!

Zdecydowałem się wysłać wszystkie 13 nagrań z trasy do kilku wytwórni, a Maciej Karłowski z polskiej Fundacja Słuchaj! zaproponował mi wydanie “Nirguna”. Teraz możemy się cieszyć tym niesamowitym podwójnym albumem.

Czym jest Free Opera?

FC: Ma to związek z moją rezydencją artystyczną w Londynie. Byłem tam od 1 lipca 2011 r. Do 7 stycznia 2012 r. W Bow, East London. Studio Quebec w Londynie było bardzo ładne i przestronne, idealne środowisko do kreatywnych działań. Skomponowałem dużo nowej muzyki, a dokładniej “Free Opera”. Temat opery „Ego” w pięciu aktach. Część muzyki jest napisana w tradycyjnej notacji, ale większość będzie reżyserowana i improwizowana przez muzyków i artystów. Muzykę zagra mała orkiestra i chór indiański, dwóch solistów, jeden poeta, jeden artysta wideo i kilku innych artystów multidyscyplinarnych. Oczywiście, aby połączyć to wszystko i zaprezentować na żywo, potrzebne są pieniądze, więc nie miałem jeszcze okazji, aby to upublicznić. Będę musiał ubiegać się o dotacje, aby to się stało lub znaleźć sponsora. Wiem, że to się kiedyś uda.

Pracowałeś z wieloma znanymi muzykami, takimi jak Gary Peacock, Bobo Stenson czy Tomasz Stańko. Jakie wrażenia zrobili na Tobie?

FC: To, co czyni nas tym, kim jesteśmy, jest sumą wszystkich naszych doświadczeń. Granie z tymi muzykami było naprawdę niezapomniane. Nie interesuje mnie sława, interesuje mnie autentyczność, mam na myśli PRAWDZIWĄ autentyczność. Energia, która wychodzi z dzielenia się chwilami z tak wspaniałymi muzykami, jest oszałamiająca. Obserwując tych muzyków z otwartym sercem, zdajesz sobie sprawę z wagi i powagi muzyki. Muzyka staje się jakby święta, by nie powiedzieć duchowa. Jestem bardzo wdzięczny. Czuję się wspaniale, że miałem okazję grać z tymi Mistrzami.

Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?

Podobnie jak wielu muzyków, zmagam się z faktem, że nie gram wystarczająco dużo. Muszę znaleźć sposoby, aby grać więcej, a jednym z rozwiązań jest częstsze występowanie w trasie, więc od teraz planuję 3–4 trasy rocznie. Pracuję także nad projektem wydania na początku 2020 roku 5 LP Box Set z książką ze zdjęciami, ale nie podjąłem jeszcze decyzji, w której wytwórni to wypuścić. Chcę także nawiązać współpracę z wieloma innymi świetnymi muzykami. Ale teraz skupiam się na moim nadchodzącym wiosennym tournee w maju / czerwcu i polskiej trasie w listopadzie z Marcinem Bożkiem. Zapomniałem wspomnieć o japońskiej trasie także na początku listopada, tuż przed wyjazdem do Polski, ale miejsca nie są jeszcze potwierdzone.

Pomoc agenta na trasie w Europie byłaby mile widziana!