First Nature

Tomasz Dąbrowski po czterech latach przerwy wraca z nową płytą kwartetu Ocean Fanfare. Poprzednie wydawnictwo zatytułowane “Imagine Sound Imagine Silence” było bardzo ciekawą propozycją i co nie jest zaskakujące, kolejny album nie ustępuje pod tym względem poprzedniczce. Jak można wyczytać w materiałach prasowych, “First Nature” jest pierwszą częścią trylogii dotyczącej zmian klimatu. No dobrze, temat zatem ważny i na czasie, ale z jakim klimatem muzycznym mamy tu do czynienia?

Pomimo zmiany składu zespołu Ocean Fanfare album jest klarowną kontynuacją “Imagine Sound Imagine Silence”. Za perkusją Tyshawna Sorey’a zastąpił Peter Bruun i to akurat słychać. Amerykanin potrafi grać na perkusji bardzo różnorodnie, ale praktycznie cały czas utrzymuje wysoką temperaturę i w łatwy sposób wskakuje na szybsze groove’owe obroty. Duńczyk jest bardziej stonowany i mniej impulsywnie gra na perkusji. Jest jednak muzykiem znakomitym i doskonale odnajduje się w kwartecie Ocean Fanfare, więc ta zmiana nie wpływa na poziom zarejestrowanej przez grupę muzyki.

Tomasz Dąbrowski nie zwykł schodzić poniżej pewnego i wysokiego poziomu. Także i na “First Nature” ukazuje pełen wachlarz swoich umiejętności. Gra lirycznie i cierpliwie wydobywa kolejne dźwięki. Nie szarżuje z technicznymi sztuczkami, ale kiedy trzeba, to też stawia na mocne akcenty. Razem z saksofonistą Svenem Damem Meinildem i kontrabasistą Richardem Anderssonem oraz perkusistą Peterem Bruunem serwuje słuchaczowi jazz współczesny, z błyskotliwymi zmianami tempa, nastrojów i z zacięciem do przemyślanej improwizacji. Cieszę się, że nasz muzyk potwierdza tym albumem swoją klasę. Konsekwentnie podąża obraną ścieżką i wciąż dodaje coś nowego od siebie. “First Nature” jest tego kolejnym świadectwem.