Berenice

Autor: 
Maciej Karłowski
Giulia Valle
Wydawca: 
Fresh Sound New Talents
Dystrybutor: 
www.freshsoundrecords.com
Data wydania: 
01.06.2010
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Giulia Valle (b lead), Martí Serra (ts & ss), Gorka Benítez (ts & fl), Marco Mezquida (p), David Xirgu (d)

To jest chyba jedna z największych przyjemności dla recenzenta znaleźć wśród nie przebranej przecież ilości muzyków na świecie artystę, za którego sztuką chce się podążać, a wcześniej nie wiedziało się o nim niemal nic. Takie właśnie uczucie towarzyszyło mi kiedy posłuchałem dwa lata temu płyty „Danza Imprevista” katalońskiej kontrabasistki Giullii Valle. Nie pamiętam czy trafiłem na nią w skutek dość często stosowanej zasady kupowania płyt w ciemno czy może przybyła do mnie wśród nagrań, które od czasu do czasu firma Fresh Sound Records mi wysyła. Nie ma to zresztą, aż tak wielkiego znaczenia. Znacznie ważniejsze jest, że Giulia i jej muzyka sprawiły, że już kolejnej jej płyty oczekiwałem dość niecierpliwie.

I nagle jest, kupiona już nie w ciemno, ale z pełną premedytacją i także nadzieją, że będzie lepsza niż poprzedniczka. Marzenia się jednak czasem spełniają. Najnowszy krążek Giulii „Berenice” to płyta znakomita. Właściwie to nawet nie bardzo wiem co o niej napisać. Nie potrafię zbyt precyzyjnie  naszkicować źródeł inspiracji, bo nawet gdyby pokusić się o napisanie choćby, że muzyka hiszpańska została tu przełożona na język jazzowego improwizowania, to nie dość, że byłby to banał, to jeszcze ostentacyjny. Podobnie zresztą rzecz miałby się ze stwierdzeniem, że gra Valle jest wynikiem świetnej znajomości tajników warsztatu kontrabasowego oraz fascynacją którymś z wielkich mistrzów basowego jazzowania. Przyznam szczerze, nie wiem tak naprawdę kogo Giulia uważa za swojego ideowego guru i prawdę powiedziawszy nieszczególnie pali mi się tę wiedzę zdobywać. Nie jestem również pewien czy warto dociekać czyje wpływy słychać w kompozycjach, których zresztą jest ona wyłączną autorką.

Choć słucham tej płyty regularnie i od dość dawna to jedyne czym tak naprawdę chciałbym się z czytelnikami podzielić to nieustająca radość obcowania z tą bardzo świeżo brzmiącą i oryginalną muzyką. Ową radość można czerpać z jednej strony z samych kompozycji, bo w jakiś niewytłumaczony sposób, choć niebanalne i niełatwe sprawiają wrażenie napisanych z naturalnym rozmachem. Można też zachwycić się brawurowym wykonaniem oraz imponującym warsztatem młodych Katalończyków. Albo zwyczajnie zostawić rozbieranie tej muzyki na później i po prostu pozwolić się muzyce uwieść. Tak naprawdę to do tego najbardziej będę zachęcał. 

1. Argentina, 2. Break-A-Loop, 3. Un sueño, 4. Xuxi, 5. Va y viene, 6. Berenice, 7. Shades Off,  8. Intro