Olgierd Dokalski

ICTUS in Warsaw: Andrea Centazzo i goście Ksawery Wójciński & Olgierd Dokalski / Marta Grzywacz, 10 maja 2025 godzina 20.00!!!!!!!!!!!!!!

Zapraszamy na wieczór z muzyką improwizowaną. Nie wiemy, jak zabrzmi Lab w majową noc… ale wiemy, że warto tu być, by doświadczyć tych dźwięków. Po raz pierwszy w Polsce gościć będziemy Andreę Centazzo!

Stosik płyt słusznie i niesłusznie nieodnotowanych

W czasach wielkiego nadmiaru coraz trudniej, a może w ogóle niemożliwym, staje się tak mocno przytrzymać rękę na pulsie by zareagować nawet na najważniejsze płyty ukazujące się co miesiąc. Idea remanentu płytowego jest więc dla recenzenta wybawieniem. Przychodzi moment, w którym zbiera się pokaźny stosik albumów, które z najróżniejszych powodach, nie zawsze chwalebnych i nie koniecznie dających się wytłumaczyć, nie zostały na czas opisane.

Olgierd Dokalski – Mirza Tarak i Karkhana: Festiwal Jazz Jantar 2016, dzień czwarty

Podróże, także te muzyczne - kształcą. Organizatorzy Festiwalu Jazz Jantar wiedzą  o tym aż nadto dobrze i w dbałości o poszerzanie horyzontów swojej publiczności szukają artystów w egzotycznych nieraz lokalizacjach, ale prezentują również i tych „stąd”, którzy podróżami inspirowani przekładają je na swój, autorski sposób. Program czwartego dnia festiwalu objął po jednym z obu rodzajów występów. W gdańskim Żaku w niedzielę zagrali Olgierd Dokalski z zespołem oraz Karkhana.

KIRK III

Z muzyką powstającą na styku różnych gatunków bywa często tak, że bardziej uwodzi mnogością odniesień, czy stylistyczną ekwilibrystyką niż samą jakością. Na szczęście nie jest to niepisaną regułą. Łącząc często bardzo odległe od siebie inspiracje, zespół kIRk wydaje się jej wręcz zaprzeczać. Paweł Bartnik (elektronika), Olgierd Dokalski (trąbka) i Filip Kalinowski (gramofon) swoim trzecim długogrającym albumem udowadniają, że można mieszać gatunki muzyczne w sposób naturalny oraz dbać o autorskie brzmienie i taką też wizję artystyczną.

The Polish Thing vol. 1

Trzy, a dla wytrwałych nawet trzy i pół koncertu z udziałem gwiazd polskiej sceny muzyki improwizowanej oraz skandynawskiej super-grupy The Thing - oto jak niedzielny wieczór można było spędzić w warszawskim Pardon, To Tu - a co najlepsze, to dopiero półmetek muzycznego święta.

I Travel Within My Dreams With A German Passport

Debiutancki krążek zespołu Daktari był w 2011 roku haustem świeżego powietrza jeśli chodzi o młodą scenę jazzową w Polsce, a jednocześnie ciekawie wpisał się w pączkującą konstelację wydawnictw nawiązujących do muzyki żydowskiej. Daktari połączywszy folkowo-klezmerskie tematy z energią i bezpretensjonalnością wykonania, nagrali płytę, która dzisiaj broni się przede wszystkim dobrymi kompozycjami, ogromną witalnością, a także pomysłowymi rozwiązaniami aranżacyjnymi. Był to ni mniej ni więcej pełnokrwisty debiut, dający nadzieje na ciekawy rozwój wypadków w przyszłości.

Msza Święta w Altonie + Malarze w Pardon To Tu

Spotkałem się z wieloma opiniami twierdzącymi, że płyta „Msza Święta w Altonie” jest najlepszym dokonaniem kiRk. Wydawnictwo najbardziej efemeryczne, aczkolwiek w pełni dostępne do odsłuchu przez soundcloud, prezentuje z pewnością najbardziej swobodne i otwarte na improwizacje oblicze zespołu. W zasadzie nic w tym dziwnego, biorąc pod uwagę, że jest to materiał koncertowy. We wtorkowy wieczór kiRk spotkało się na jednej scenie z Wojciechem Kwapisińskim po raz szósty, a jeśli chodzi o mnie był to pierwszy kontakt z taką wersją zespołu na żywo.

Hipnotyczna Msza Święta – kIRk w Pardon To Tu

Gdyby dźwięki występowały jako zjawisko namacalne, na przykład pod postacią jedzenia, muzyka, którą zespół kiRk rozlał wtorkowego wieczoru w klubie Pardon To Tu byłaby gęstym, wytrawnym budyniem. Zawiesiną mętną, pochłaniająca słuchacza jak bagno, zmuszającą do jedzenia żeby przetrwać, żeby nie utonąć. Smakowita uczta.

Lado w mieście: kIRk i Mikrokolektyw - zestaw idealny

Jak powszechnie wiadomo (architekci, urbaniści przyznają mi rację) woda skupia ludzi. Podobnie jak ogień, woda jest żywiołem o walorach hipnotycznych, dających o sobie znać po zaledwie chwilowej kontemplacji. Połączenie wody, napojów wyskokowych, dobrej muzyki i przepięknej scenerii – przepis na udane wydarzenie w przestrzeni miejskiej. Podążając tym tropem, organizatorom Lado w mieście, udało się w czwartek tak wymieszać składniki, że ciężko mi wskazać minusy. Nawet komarów nie było!

Zła krew

Słuchanie nowej płyty kIRka jest trochę tak jak zwiedzanie warsztatu krawieckiego mistrza w mieście przyszłości. Dopiero przekroczyliśmy próg, nie wiemy jeszcze gdzie skierować pierwsze kroki, na co patrzeć, o co zapytać, a już ktoś zakłada nam na głowę słuchawki i zasłania muzyczne przyzwyczajenia gęstym dźwiękowym patchforkiem.

Strony