VEIN: politycy to ludzie najmniej “cool”, jakich można sobie wyobrazić.

Autor: 
Maciej Krawiec
Autor zdjęcia: 
mat. organizatora

Mając w pamięci niezwykle udaną płytę zespołu Vein pt. “Vote for Vein”, pomyśleliśmy, że warto nie tylko słuchać muzyki szwajcarskiego trio, lecz również usłyszeć odpowiedzi na kilka nurtujących nas pytań na jego temat. Oto, co muzycy Vein mieli nam do powiedzenia, a dokładnie jego lider Florian Arbenz. I tylko tytułem dopowiedzenia. VEIN już niedługo zagra podczas Sopot Jazz Festival w towarzystwie samego Grega Osby'ego

 

Wizualna i muzyczna strona waszego ostatniego albumu “Vote for Vein” zawierają w sobie elementy żartu. Na okładce uśmiechacie się do słuchaczy niczym politycy z wyborczego plakatu, zaś niektóre kompozycje mają wyraźnie rozrywkową energię. Czy wprowadzanie humoru do muzyki i przełamywanie konwencji poważnego jej tworzenia jest dla was istotne, czy był to tylko jednorazowy eksperyment?

Ważne jest dla nas granie pozytywnej muzyki i pozytywny jej przekaz. Humor był zawsze jedną z wielu cech naszej muzyki. Najczęściej jest ona pełna powagi, więc być może dlatego od czasu do czasu potrzebujemy humoru dla utrzymania równowagi. Poza tym, koncepcja graficzna ostatniej płyty nawiązuje do obecnego trendu w jazzie, polegającego na przesadnym byciu “cool”, zaś politycy to ludzie najmniej “cool”, jakich można sobie wyobrazić ...

W jednym z wywiadów wymieniliście wielu muzyków jazzowych jako wasze największe inspiracje: Davis, Evans, Garner, Coltrane, Tatum, Parker, Tyner. Jako że na “Vote for Vein” usłyszeć można dźwięki kojarzone nie tylko z jazzem, rodzi się pytanie, czy istotne są dla was inspiracje płynące z innych muzycznych światów.

Wszyscy studiowaliśmy zarówno muzykę klasyczną, jak i współczesną, więc jedna i druga wywarły na nas duży wpływ. Na ostatniej płycie obecne są także dźwięki inspirowane stylami etnicznymi, wyrażone przede wszystkim przez użycie rozmaitych instrumentów perkusyjnych. W szerszej perspektywie, jesteśmy pod wpływem każdego rodzaju muzyki, który nas otacza. Poprzez nasze zajęcia oraz Internet, wpływy te przychodzą z całego świata każdego dnia.

Wasz ostatni album ma pewną koncertową specyfikę: doskonała komunikacja w zespole, improwizacje i dużo energii. Czy sposób, w jaki gracie w studio, bardzo różni się od tego, jak przebiega wasze granie na koncertach?

Zawsze staramy się adaptować do różnych sytuacji. Z tego powodu praca w studiu różni się od gry na żywo: kompozycje muszą być krótsze i bardziej skondensowane. Z drugiej strony, intensywna atmosfera, energia i komunikacja w zespole są dla nas najważniejszymi wartościami w muzyce, którą tworzymy. Zapewne dlatego jest to słyszalne również na albumie.

Na swoich płytach nagrywaliście zarówno standardy jazzowe, jak i oryginalną muzykę waszego autorstwa. „Vote for Vein” jest przykładem na ten drugi trend. Co planujecie nagrać teraz – własną muzykę, czy wersje cudzych kompozycji?

Lubimy zaskakiwać naszych słuchaczy. Zawsze staramy się, by nasze nagrania nie były przewidywalne. Dlatego też nie ma żadnego linearnego zamysłu w naszej dyskografii. Mamy pewne pomysły na kolejne płyty, ale nic nie jest jeszcze konkretne …

To, że nagrywaliście płyty z muzyką jazzowych klasyków, a wasz zespół to akustyczne trio fortepianowe, utrzymuje was blisko tradycyjnego oblicza jazzu. Czy kiedykolwiek jednak rozważaliście eksperymenty z elektroniką bądź instrumentami elektrycznymi?

Tak, myśleliśmy o tym, ale z różnych powodów nigdy tego nie zrobiliśmy. Wiele pracujemy nad brzmieniem naszych własnych instrumentów i dodatkowych instrumentów akustycznych. Na chwilę obecną chcemy wyczerpać te możliwości. Elektronika to zupełnie inny świat i wiele czasu zajęłoby przygotowanie czegoś satysfakcjonującego w jego ramach.

Graliście z wieloma doświadczonymi muzykami: Gregiem Osby’m, Glennem Ferrisem, Wolfgangiem Poschingiem, Dave’m Liebmanem. Z kim jeszcze pragniecie zagrać i dlaczego?

Wszyscy muzycy, których wymieniłeś, są wyjątkowi i bardzo cieszy nas współpraca z nimi. Ale to nie tylko ich zalety czyniły tę współpracę udaną, lecz także podobne podejście do grania i do muzyki w ogóle. Poza tym, ci starsi wiekiem muzycy łączą nas z historią jazzu, co jest dla nas ważne. Lubimy doświadczać kontaktu z przeszłością, gdyż dzięki niej lepiej rozumiemy muzykę i uczymy się ją rozwijać. Z tego wynika smutny fakt, że muzycy, z którymi najbardziej chcielibyśmy zagrać, już nie żyją …

Pochodzicie ze Szwajcarii. Jak postrzegacie sytuację jazzu w waszym kraju jeśli chodzi o różnorodność granej tam muzyki oraz zainteresowanie nią publiczności?

Szwajcaria ma wspaniałą tradycję jazzową, sięgającą czasów pierwszych wizyt amerykańskich gwiazd w Europie. Obecnie jazzowa scena bardzo się zmienia. Większość muzyków reprezentujących jazz tradycyjny nie żyje, zaś fani tej muzyki także nie należą do najmłodszych. Z drugiej strony, jest dużo początkujących zespołów, które nie znają historii jazzu i nie są nią zainteresowane. Ich widownia jest zupełnie inna. Wiele zespołów, od tych improwizujących po grające muzykę bardzo modną, jest kojarzonych z jazzem. Ich popularność jest rozmaita. Oczywiście, najbardziej popularne są te grające muzykę mało wymagającą …

Jakie są wasze plany i marzenia na 2014 rok?

2014 będzie kolejnym rokiem, w którym będziemy wiele podróżować. Mamy zaplanowane koncerty w wielu europejskich krajach. W marcu jedziemy także do Egiptu, gdzie zagramy nasz pierwszy koncert w Afryce. Tak długo, jak będziemy mogli poczynać sobie w ten sposób, będziemy szczęśliwi!

Pozostaje więc życzyć wam powodzenia w realizacji tych planów!