Rocket Science

Autor: 
Piotr Jagielski
Bela Fleck & The Flacktones
Wydawca: 
E One Music Group
Dystrybutor: 
E One Music Group
Data wydania: 
09.05.2011
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
Béla Fleck: acoustic and electric five-string banjos; Howard Levy: harmonica, bass harmonica, piano; Victor Wooten: electric basses; Roy "Futureman" Wooten: drumitar and simultaneous acoustic drums and percussion

Na samym początku trzeba to powiedzieć, na wszelki wypadek, gdyby ktoś nie wiedział – Bela Fleck jest wirtuozem banjo. A banjo, jak wiadomo powszechnie, jest jednym z najśmieszniejszych instrumentów, na jakim można grać. Fleck więc gra bluegrass na banjo, co samo w sobie jest rzeczą godną uwagi i pełną humoru. Taka jest również muzyka amerykańskiego kompozytora. Osobiście nawet nie podejmę się odważnej próby zdefiniowania, do jakiego gatunku zalicza się twórczość zespołu. Fleck jest jedynym artystą, który dostał nominację do Grammy w kategoriach: jazz, bluegrass, pop, country, kompozycja, muzyka świata, „spoken word” i... muzyka religijna. Pójdę trochę na łatwiznę i oddam głos samemu Fleckowi, który takimi słowami określił swoją muzykę: „mieszanka akustycznej i elektronicznej muzyki z folkowymi i bluegrassowymi korzeniami oraz funkiem i jazzem.” Prościzna, nic dodać...

Płyta „Rocket Science” jest ponownym spotkaniem Flecka ze swoim zespołem, z którym występował od 1992 roku i nagrał osiem płyt. Panowie rozstali się na moment, jak to często bywa, by spotkać się ponownie, po krótkiej separacji, odprężeni, pełni nowych pomysłów i chętni do pracy. Z tego powodu ich nowego albumu chyba nie należy traktować nostalgicznie. „Rocket Science” nie podsumowuje dotychczasowej działalności formacji, nie jest jej łabędzim śpiewem, ale zupełnie nowym rozpoczęciem. „Nie chciałem wskrzesić zespołu, żeby grać starą muzykę” - opowiada Fleck - „Nie o to nam chodzi. Wszyscy jesteśmy pełni życia i inspiracji. To było intrygujące, robić coś, czego nigdy jeszcze nie robiliśmy”. Płyta jest fajna. Tak po prostu, bez niepotrzebnego snobowania się na wyrafinowanie. Wydaje się, że muzycy po prostu musieli się świetnie bawić, nagrywając ten album. Nie wiem, co można by jeszcze napisać na ten temat. To po prostu uroczy skład, grający na prześmiesznym instrumencie prześmieszną muzykę. Muzyka na dobry humor. Podsumowując, znów odwołam się do słów Beli Flecka: „Dodam, że tą płytą nawet nie zbliżyliśmy się do granicy wykorzystania naszej muzyki. Ale na pewno sięgnęliśmy głębiej niż kiedykolwiek”.

 Gravity Lane; Prickly Pear; Joyful Spring; Life in Eleven; Falling Forward; Storm Warning; Like Water; Earthling Parade; The Secret Drawer; Sweet Pomegranates; Falani; Bottle Rocket