Nie tylko Snoop Dogg – czyli o muzyce afro-amerykańskiej

Autor: 
Marta Jundziłł
Zdjęcie: 

Czarni niewolnicy, przymusowe prace, szykanowani służący śpiewający work-songi pozwalające im lepiej znieść codzienny znój ciężkiej pracy – tak wyglądały początki muzyki jazzowej i rozrywkowej sprzed ponad stu lat. Dziś w świecie względnej równości rasowej, po latach walki o równouprawnienie nadal są muzycy, pamiętający o swoich korzeniach i niewinnych ofiarach, nie tak wcale odległych czasów. To na tych wydarzeniach i dążeniu do całkowitej równości rasowej artyści ci budują swoją muzyczną tożsamość. Uzupełniona o możliwości współczesnej muzyki improwizowanej i elektronicznej, bazująca na tradycji negro-spiritualnej tworzy zupełnie nowy przeszywający gatunek na miarę naszych nowych, równych czasów.

Krótka powtórka z historii: Po wygranej wojnie secesyjnej, Unia (czyli północ Stanów Zjednoczonych) domagała się zniesienia niewolnictwa wśród czarnoskórych Amerykanów. Pomimo szumnych proklamacji, prawa gwarantowane przez Konstytucję i codzienna praktyka społeczna jeszcze przez prawie sto lat od zakończenia wojny secesyjnej w Stanach dalece się od siebie różniły. W latach 50.  XX wieku czarni byli nadal dyskryminowani, zaledwie 1/5 z nich była zarejestrowana do głosowań politycznych, a segregacja rasowa osiągała apogeum: korzystanie przez czarnych z osobnych z osobnych szkół, knajp, toalet było na porządku dziennym. „Urocza” biała społeczność często głosiła rasistowskie hasła, jak na przykład: „nie obsługujemy kolorowych”, czy dobitniej: „chcemy tylko białych lokatorów w naszej białej społeczności”.

I to właśnie w tym momencie na kartach historii pojawiają się postaci tak zwanych „nieposłusznych obywateli”: Rosa Parks (która w autobusie celowo nie ustąpiła miejsca przeznaczonego dla białych pasażerów i została za to aresztowana), zamordowany Martin Luther King, czy wreszcie tysiące czarnych „bezimiennych” obywateli którzy swoimi protestami mozolnie, ale ostatecznie doprowadzili do desegregacji i równości rasowej. Przy wszystkich tych społecznych i politycznych działaniach niebagatelne były również postaci afro-amerykańskich muzyków, takich jak Mahalia Jackson, Nina Simone, Sam Cooke, Max Roach, czy Archie Shepp. To oni swoją śmiałą twórczością podtrzymywali na duchu, inspirowali i na głos mówili o współczesnych oczekiwaniach czarnoskórych. Wpływ ich twórczości na świadomość społeczną obywateli nie tylko Stanów Zjednoczonych, ale całego świata, pozwolił nagłośnić problem i poruszyć strunę, która ostatecznie rezonowała. Na kartach historii zapisali się, jako aktywiści, walczący o prawa człowieka. Nie tylko muzycy, ale również świadomi społecznie obywatele, którzy swoją twórczością potrafią opowiadać o czymś więcej niż o miłości, czy złamanym sercu.

Biorąc pod uwagę powyższe wydarzenia, warto pamiętać, że współcześnie muzyka afro-amerykańska to nie tylko Snoop Dogg i Beyonce. Dzisiaj również mamy do czynienia z artystami, którzy nie są obojętni na sytuacje społeczną, a także na rys burzliwej historii afro-amerykańskiej, która przecież dzieje się każdego dnia.
Damon Locks i jego Black Monument Ensemble to zespół, który swoją muzyczną tożsamość opiera na wydarzeniach sprzed sześćdziesięciu lat. Kilka lat temu zaczynał od samplowania wypowiedzi członków ruchu praw obywatelskich w Stanach Zjednoczonych lat 50. i 60. Improwizacje Damona Locksa na automacie perkusyjnym wtórujące wolnościowym wypowiedziom dotyczącym równości rasowej już podstawowym składzie instrumentalnym miały zadatki na dobry materiał. Nie trudno jest się domyślić, jaki efekt wywołuje poszerzony do (bagatela!) 15 osób zespół wokalistów, chórzystów, instrumentalistów i tancerzy, którzy razem tworzą Black Monument Ensemble. Właśnie wydany album „Where Future Unfolds” to materiał koncertowy zarejestrowany 15 listopada 2018 w Garfield Park Conservatory. To potężny międzygatunkowy miks: mamy tu elektroniczne sample opierające się na afrykańskich rytmach, gospelowe wielogłosy, długie improwizowane solówki perkusyjne, przejmujące wątki klarnetowe, a także deklamacyjne – oscylujące wokół tematyki równouprawnienia w XXI wieku. We wszystkich kompozycjach zebranych na albumie energia aż kipi, a nad wszystkim czuwa duch aktywizmu i współczesnej interpretacji tradycyjnej czarnej muzyki. Mantryczne chóry, które dominują na całym wydaniu („The colors that you bring”, „Sounds like Now” świetnie korespondują z mocno zrytmizowanymi, stricte tanecznymi samplami: „Which I believe I am”, „From a Spark to a Fire”).

Damona Locksa i jego Black Monument Ensemble ciężko opisywać w kategorii zespołu muzycznego. To zjawisko prawdziwie monumentalne. Gatunkowa synteza i wielka moc wyrazowa. „Where Future Unfolds” to muzyka patetyczna, a nie tandetna; przeszywająca, a nie pretensjonalna; mocna, a nie przytłaczająca. Otwiera zupełnie nowy wymiar w muzyce afro-amerykańśkiej. Zasłużony, pełen wymiar jej muzyczno-społecznych możliwości.