Nowości wydawnicze iberyjskiej serii Multikulti Project i Trybuny Muzyki Spontanicznej

Autor: 
Redakcja, mat. pras.

Przez trzy lata aktywności edytorskiej seria wydawnicza Multikulti Project i Trybuny Muzyki Spontanicznej, poświęcona muzyce improwizowanej z Półwyspu Iberyjskiego, silnie posadowiła się na europejskiej scenie muzyki swobodnie improwizowanej i doczekała się w tym czasie szesnastu tytułów. U progu nowego 2020 roku do rąk wielbicieli tego gatunku muzyki trafiają dwie kolejne płyty, obie powstałe i zarejestrowane w Barcelonie, choć stworzone przez międzynarodowe grono muzyków.

Numer katalogowy 017 wypełnia trio TNT, które z jednej strony może wzbudzić zainteresowanie słuchaczy… dynamitem, z drugiej zaś jest akronimem pierwszych liter nazwisk muzyków je tworzących – madryckiego saksofonisty Ricardo Tejero (debiut w serii wydawniczej!), szwedzkiego kontrabasisty Johannesa Nästesjö (w serii obecnego na płycie The Robadors Quartet) i świetnie nam znanego katalońskiego perkusisty Vasco Trilli (w serii ... wszechobecnego).  Krążek zawiera siedem improwizacji, a zwie się „Never odd or even”. Warto zauważyć, iż zarówno tytuł płyty, jak i tytuły poszczególnych utworów na płycie można czytać wspak. Autorem ich wszystkich tytułów jest znany z niebywałego poczucia humoru Trilla.

W liner notes wydawcy czytamy m.in. 
„Drżący kontrabas, brzmiący równie delikatnie jak gitara klasyczna, której doprawiono ołowiane struny. Perkusja, która w ogóle nie jest perkusją, a jedynie armią dzwonków i innych drobnych przedmiotów, wydających tajemnicze dźwięki. Saksofon wreszcie, to jakby same dysze, które szeleszczą, szumią, szukają zagubionego dźwięku na samym dnie tuby. Oto skupiona zadziorność, dramaturgiczna precyzja, muzyka, którą konstytuuje niezgoda na proste rozwiązania, która oddycha powietrzem czystej improwizacji. Tworzona w duchu prawdziwej demokracji, poprzez kolektywną zabawę w trójgłową jedność, bez wychodzenia przed szereg, albowiem wartościowy jest jedynie efekt wspólnej pracy. Oto muzycy, którzy wolą tańczyć wokół ciszy, gdyż hałas nie jest ich naturalnym środowiskiem. Szukają sensu każdego dźwięku, jego drugiej, metafizycznej strony. Jakby mimochodem budują wielkie królestwo konstruktywnej preparacji”.

Numer katalogowy 018 i kolejne trio, które debiutuje fonograficznie. Trzech wspaniałych muzyków, stałych rezydentów Barcelony, choć jeden z nich jest Wenezuelczykiem, drugi Kolumbijczykiem, a trzeci na poły Portugalczykiem (po ojcu). Hung Mung, bo tak zwie się ta formacja, to El Pricto na saksofonie altowym i syntezatorach (czasami gra jednocześnie na wszystkich instrumentach; debiut w serii; przy okazji – szef wydawnictwa Discordian Records), Diego Caicedo na gitarze elektrycznej (znany nam z wybuchowego Low Vertigo) i po raz kolejny Vasco Trilla. Płyta zwie się „An Offshot Of A Whirlwind” i przynosi trzy swobodne improwizacje zarejestrowane w trakcie słynnych, środowych wieczorów Nocturia Diskordia, jakie odbywają się od niemal dekady w klubie Soda Acústic, znajdującym się w barcelońskiej dzielnicy Gracia.

Autorem liner notes jest Maciej Lewenstein, który m.in. tak pisze o tym nagraniu:
„Podczas 225. Discordiańskiej Nocy (…) odbywa się magiczne wydarzenie. Trzej niekwestionowani Giganci awangardowej sceny Barcelony występują przez 40 minut jako trio Hung Mung. El Pricto gra na saksofonie altowym i trzech syntezatorach (sic!), Diego Caicedo na gitarze elektrycznej, a Vasco Trilla na perkusji, instrumentach perkusyjnych i wszystkich możliwych przedmiotach użytkowych. Ta muzyka jest doskonałym przykładem nowonarodzonego gatunku muzyki: swobodnie improwizowanej post awangardy z Półwyspu Iberyjskiego. Wszystko w niej jest: czasami brzmi jak akustyczny free jazz, czasem jak elektroakustyczna awangarda, bardzo często trudno jest ustalić pochodzenie dźwięków i użytych instrumentów; jeszcze trudniejsze jest odgadnięcie sposobu, w jaki używane są instrumenty - jest wiele przykładów tego, co nazywam przyjaznymi „fałszywymi” dźwiękami”.

Światowa premiera obu płyt przypada na 15 stycznia.

 

Tagi: