guitar

Earth's Frequencies - album Wadady Leo Smitha i Joe Morrisa trafił na rynek

Mamy dobrą wiadomość dla miłośków jego talentu muzyki Wadaday Leo Smitha. Pierwszy album w nadchodzącym roku w katalogu warszawskiego labela Fundacji Słuchaj (FSRecords) to Earth's Frequencies nagrany przez legendarnego wizjonera z jednym z najwspanialszych twórców i nauczycieli amerykańskiej sceny muzyki improwizowanej, Joe Morrisem.

Bill Orcutt - gitarzysta ze świata dysonansów

O tym, że gitarzysta Bill Orcutt to postać nietuzinkowa, niech świadczą opinie znalezione na serwisie YouTube i które zaraz przytoczę na potrzeby wstępu do tego artykułu. Od razu ostrzegam, że są skrajnie różnie.

“I think he's a tone deaf motherfucker, it sounds like bird shit!!!” - oto jedna z nich.

Four

Kilka tygodni temu Bill Frisell wydał kolejną płytę dla legendarnej wytwórni Blue Note, zatytułowaną Four. Gitarzyście towarzyszą znani i cenieni muzycy: Gregory Tardy (klarnet, klarnet basowy i saksofon tenorowy), Gerald Clayton (fortepian) i Jonathan Blake (perkusja). Pytanie najważniejsze brzmi: czy warto po najnowszą płytę gitarzysty sięgnąć?

Magnitude

Płyta jest zapisem spotkania dwóch znakomitych artystów. Joe Morris to żywa legenda, jeden z najważniejszych twórców nurtu free improvised – gitarzysta, basista, kompozytor i improwizator, bywa także nauczycielem. Jeremy’ego Browna spotkał właśnie podczas wykładów, które prowadził na uniwersytecie w Calgary, w ramach stypendium Killama. Brown – wykładowca, wirtuoz i erudyta – nie dał się do tej pory poznać jako improwizator, Magnitude to pierwszy album, na którym słyszymy go w tej roli.

Absolutnie powinniśmy się po prostu, kurwa, obudzić - wywiad z Julianem Lagem

Przemysław Chmiel: Przesłuchałem ostatnio prawie wszystkie albumy w Twojej dyskografii…

Julian Lage: Wow, świetnie!

P.Ch.: ...i zaciekawiło mnie to, że przynajmniej cztery z tych płyt to albumu nagrane w duecie..

J. L.: Tak, masz rację!

P. Ch.: Trzy z tych płyt nagrałeś z innymi gitarzystami. Co zainteresowało Cię w graniu akurat w duecie?

Dwa Kwintety Mary Halvorson

Mary Halvorson to jeden z tych muzyków, na których płyty czekam z zainteresowaniem. Gitarzystka nie bez powodu uznawana jest za jedną z najważniejszych postaci współczesnej sceny improwizowanej: ciekawie gra na gitarze, a do tego pisze intrygującą i niebanalną muzykę. To jeden z tych przypadków, w których krytycy słusznie kogoś chwalą. Aż dziw bierze, że ci sami ludzie którzy zachwycali się Kamasim Washingtonem są w stanie docenić kreatywność Halvorson. Ale to już temat na inną dyskusję...

Absolutely we have responsibility to wake the fuck up basically - an interview with Julian Lage

Przemysław Chmiel: I went through your discography and I listened to probably all of your albums…

Julian Lage: Wow, great!

P.Ch.: ...what is interesting for me is that at least four of CDs are recorded in a duo setting.

J. L.: Yeah, you’re right!

P. Ch.: Three of them are with another guitarist. So what is that interesting for you about this duo setting in playing music?

Marek Kądziela Jazz Ensemble

Marek Kądziela to postać znana i ceniona w świecie polskiego jazzu. Wystarczy wspomnieć, że współtworzył on chociażby tak ciekawe projekty jak Jaząbu czy Odpoczno, a także uczestniczył w niezliczonej liczbie innych nagrań, których nie będę wymieniał ze względu na ograniczone ramy tego tekstu. Oczekiwania wobec debiutanckiej płyty napędzanego przez niego Marek Kądziela Jazz Ensemble były więc niemałe. Jak to nie tak znowu często jednak bywa, rzeczywistość tym oczekiwaniom sprostała…

Attila Zoller - wielkość zapomniana - część druga

CAD: Dlaczego zdecydowałeś się na przeprowadzkę do Stanów w 1959 roku?

AZ: W 1959 roku? Ponieważ już w tym czasie wiedziałem, że chce się zagłębić w muzykę jazzową, musiałem tam być. Później dostałem stypendium do muzycznej szkoły Lenox. Jim Hall zdobył dla mnie w zasadzie ten grant. On tam wykładał. Brakowało im gitarzystów.

CAD: Jak długo studiowałeś w Lenox?

Heavy Feel

Od czasu eksplozji gitarowego bluesa w latach 50., operatorów gitary chyba już nigdy nie zabraknie. Tym większym respektem trzeba darzyć muzyka, który już w młodym wieku wskakuje do grona jazzowej elity i już tam pozostaje – a do tego nie jest tylko sesyjnym “podgrywaczem”, ale po prostu wybitnym solistą i eksperymentatorem.