Billy Childs

Billy Childs@67 - “Współpracuję, z kim chcę!”

Sukcesywnie nagradzany, koncertujący na całym świecie, nagrywający z gwiazdami zarówno z jazzowego podwórka, jak i ze światka komercyjnego. Pianista, aranżer, kompozytor. We wszystkich tych rolach od lat jest prawdziwym pionierem. Billy Childs, pięciokrotny laureat nagrody Grammy, dziś obchodzi swoje 67 urodziny.

The Wind Of Change

Billy Childs to potężna figura w amerykańskiej muzyce. U nas znany jest słabo, zapraszany rzadko albo w ogóle, a jeśli istnieje w świadomości to jedynie wśród bardzo nielicznej grupy fanów i pewnie jeszcze mniejszej licznej grupy muzyków i to raczej wyłącznie jako jazzman. Tymczasem na rynku muzycznym Childs obecny jest od prawie czterech dekad jeśli liczyć ten czas od chwili nagrania pierwszego albumu w roli lidera czyli 1988.

Billy Childs - powrót do przeszłości

 
Dziesięć razy nominowany był do nagrody Grammy, cztery razy po nią sięgnłął, napisał niezliczoną ilośc muzyki, jeszcze więcej pewnie zaaranżował. W Down Beat piszą o nim że jest niekwestionowanym topowym pianistą-kompozytorem w nowoczesnym jazzie. Był beneficjentem nagród Doris Duke i stypendium Guggenheima. Billy Childs nagrał nową płytę.
 

Międzynarodowy dzień Jazzu Nad Odrą 2016

Było niemal jasne, że kiedy Europejską Stolicą Kultury wybrany został Wrocław, to będzie się działo. Można było się także spodziewać, że ten fakt wpłynie znacząco na kształt, rozmiar i wydźwięk wszelkich imprez związanych z jazzem, a także, że na festiwalu Jazz Nad Odrą wydarzy się rodzaj wielkiej kulminacji. Jeśli komuś tego mało, to niech doda Międzynarodowy Dzień Jazzu, który również, z wymienionych wcześniej powodów, musiał być celebrowany jeszcze bardziej zamaszyście.

W hołdzie Milesowi Davisowi i Charliemu Hadenowi - dzień trzeci Jazz Nad Odrą 2013

Zarówno piękno i liryka, jak i bebopowa energia wypełniły soczyście trzeci dzień JnO, który był swoistą dedykacją i ukłonem w stronę dwóch artystów. Pierwszy z nich walczy z chorobą  już od ponad półtora roku. Wybitny kontrabasista, którego odwołane w ostatnim roku koncerty, nie o tyle co rozczarowały fanów, a wzbudziły raczej ogromny ładunek empatii i szczerej  nadziei na poprawę jego stanu zdrowia. Z kolei nazwiska drugiego po prostu nie można nie znać, z bardzo prostego powodu: to niewątpliwie największa legenda muzyki jazzowej.