10 powodów

10 powodów, dla których zapamiętam rok 2015: Marta Jundziłł

Nie miałam problemu z wyborem swoich ulubionych jazzowych wspomnień z roku 2015. Może to kwestia mojego debiutu w tworzeniu tego typu rankingu, może zaś wyjątkowości minionego roku. Jakkolwiek to babskie i sentymentalne stwierdzenie: cieszę się, że mogłam to wszystko przeżyć i przez cały rok 2015 dawkować sobie jazzowe wrażenia, wywołujące na przemian podekscytowanie, odprężenie i nierzadko autentyczne wzruszenie.

10 powodów, dla których zapamiętam rok 2015: Jan Błaszczak

To był dziwny rok. Pierwsza praca etatowa i zbieranie materiałów do książki sprawiły, że musiałem bardzo ograniczyć swoją publicystyczną działalność. Niestety, biały arkusz Worda często wygrywał z doskonałym repertuarem kilku stołecznych klubów. Stąd koncerty nie będą stanowiły tak istotnego elementu tego podsumowania. Mam nadzieję, że po raz ostatni tłumaczę się w ten sposób.

10 powodów, dla których zapamiętam rok 2015: Paulina Biegaj

Mówimy, że diabeł tkwi w szczegółach. Ale ponoć to, co dobre, także. Lepiej więc skupić się właśnie na nich. Zwłaszcza, że każdy rok, pewnie nie tylko mnie, mija jak jeden dzień.

1. „Sunrise” Pawła Kaczmarczyka

10 powodów, dla których zapamiętam rok 2015: Bartosz Adamczak

Uwielbiamy rankingi, ktoś w nich wygrywa, ktoś zajmuje kolejne miesca. Jedni z tego powodu świętują inni są smutni i czują zawiedzeni. Ale kiedy przyjrzeć się uważnie, działamy na terytorium, które regułom rankingów nie powinno być poddawane. W Jazzarium nasz czas zajmuje głównie muzyka, jej słuchamy nieustatnnie z płyt, podczas koncertów, nad nią rozmyślamy i z nią związane są najróżniejsze doznania. Zostawmy więc w tym roku wyścigi, zwycięzców i laureatów. Zamiast tego oddajemy głos naszym autorom.