Wierzymy w popyt na muzykę - wywiad z Szymonem Miką i Mateuszem Pałką

Autor: 
Urszula Nowak

Co do zawiłości relacji sztuka - ekonomia, nikt nie ma chyba wątpliwości. Na pewno nie mają ich  dwaj młodzi reprezentanci krakowskiego środowiska jazzowego - pianista Mateusz Pałka i gitarzysta Szymon Mika. W ubiegłym tygodniu premierę miał  debiutancki album tworzonego przez nich kwartetu. Na "Popyt" - bo taki jest tytuł krążka - złożyły się w przeważającej mierze autorskie kompozycje. Co więcej, trud wydania płyty muzycy wzięli na siebie. Skład Mateusz Pałka/Szymon Mika Quartet zasilają  kontrabasista Alan Wykpisz oraz perkusista Grzegorz Masłowski. O sobie samych, o miłości do muzyki wielowymiarowej, o inspiracjach i ludziach, którzy wpłynęli na ich sposób postrzegania sztuki opowiadają w rozmowie z Urszulą Nowak. 

 

Taki piękny debiut i to jeszcze zupełnie samodzielnie wykreowany... Miejcie litość! Skąd tyle dojrzałości w tak młodych ludziach?

Szymon Mika: To bardzo miłe, że tak uważasz. Ciężko powiedzieć jednoznacznie, skąd bierze się dojrzałość w muzyce, na pewno jest to wypadkowa naszych doświadczeń muzycznych i życiowych. Zwykle dojrzałości nabiera się z wiekiem, chociaż to też nie jest reguła. Nam zależy na tym, żeby nasza muzyka była po prostu jak najlepsza, dlatego cały czas staramy się rozwijać, słuchać siebie nawzajem, słuchać innych, poszukiwać inspiracji.

Mateusz Pałka: Pracujemy nad sobą – nad uzyskaniem  ładu, wewnętrznego spokoju, które są tak ważne w życiu.

 

Od początku. Chciałabym, żeby czytelnicy dowiedzieli się o Was tego, co najważniejsze w Waszym dotychczasowym życiu muzyka. Obaj jesteście jeszcze studentami, współtworzycie różne składy, intuicja podpowiada Wam na pewno coś, co warto o sobie powiedzieć.

Sz.M.: Tak, jestem studentem IV roku Akademii Muzycznej w Katowicach, mam przyjemność na co dzień współpracować z całym szeregiem znakomitych muzyków, przede wszystkim młodszej generacji, od których bardzo dużo się uczę, od czasu do czasu gram także z muzykami  bardziej doświadczonymi, co zawsze stanowi dla mnie duże wyzwanie i źródło inspiracji.

M.P.: Obecnie studiuję fortepian jazzowy w klasie dra Piotra Wyleżoła na Akademii Muzycznej w Krakowie, choć zaczynałem od akordeonu. Co najważniejsze w dotychczasowym życiu muzyka... Trudno powiedzieć, ponieważ każde z wydarzeń niesie ze sobą jakiś rodzaj wartościowego ładunku, dzięki któremu możemy się rozwijać. Jeśli miałbym jednak coś wskazać - bardzo ważne były dla mnie spotkania z mistrzami takimi jak Chick Corea, Ben Street, Ed Cherry, Kenny Garrett, Billy Hart.. To fascynujące przeżycia, rozmowy, inspiracje, twórcze motywacje.

 

 

Słuchając płyty "Popyt" mam wrażenie, bardzo budujące, że nie dajecie się wpędzić w pułapkę ograniczeń płynących ze słuchania muzyki jednego stylu, czy gatunku...

Sz.M.: Dokładnie. Muzyka może być tylko i wyłącznie dobra albo zła, niezależnie od gatunku, czy podgatunku. W naszym środowisku jazzowym niestety często występują takie ograniczenia.    Przykładem może być powszechna rozbieżność:  free – mainstream. Niewątpliwie najbardziej cenię muzyków mających swoją wąską muzyczną ścieżkę, którą podążają i są w tym konsekwentni, jednak wydaje mi się, że wartość ich twórczości wzrasta wraz z szerokim spojrzeniem na muzykę. To jest bardzo trudne, aby z jednej strony być konsekwentnym i nie rozdrabniać się za bardzo, a z drugiej strony  zachować otwartość na muzykę inną, od tej którą tworzymy, wykonujemy. Na szczęście pozytywne przykłady takich artystów można mnożyć. Ja osobiście cały czas się tego uczę.

M.P.:  Cenię różnorodność kolorów, otwartość, wspólne brzmienie w muzyce. To pozwala na większe pole widzenia, chociażby w pisaniu nowych utworów. Na co dzień słucham przeróżnej muzyki. Często wracam do korzeni w postaci muzyki klasycznej. Ostatnio studiuję Skriabina, Szymanowskiego i Prokofiewa. Wracam do serca muzyki jazzowej słuchając Milesa, Trane’a, Lestera Younga, Buda Powella. Kocham Indie rock - zespoły takie jak Efterklang czy Lucius, intryguje mnie muzyka elektroniczna - np. Boards of Canada. Słuchanie, poznawanie nagrań - ich analiza, podążanie za melodią, śpiewanie, szukanie nowych brzmień, emocji, różnice zdań w rozmowach o tych elementach z drugą osobą - to wszystko jest bazą pozwalającą na wszechstronny rozwój. Ważne, aby utrwalać w sobie miłość do muzyki. 

Co zadecydowało o tym, że postawiliście na wspólny debiut?

Sz.M.: Album, który oddajemy w ręce słuchaczy jest moją drugą wydaną płytą – pierwsza ukazała się w 2013 roku z triem hammondowym Organ Spot, które także współtworzę. „Popyt” jest pierwszym krążkiem, na którym widnieje moje nazwisko, oczywiście obok nazwiska Mateusza. Współpracujemy ze sobą już od kilku lat, graliśmy sporo w duecie, kwartecie i różnych innych konfiguracjach, więc naturalną konsekwencją tego było nagranie płyty, do czego przyczyniła się także nagroda na Jazz Contest w Tarnowie w 2013 roku.

M.P.: Zadecydowało  przede wszystkim dużo podobieństw w widzeniu muzyki. Właściwie postawiliśmy na współpracę od pierwszego, wspólnego spotkania.

 

Autorskie kompozycje są bezwzględnie Waszą siłą. Poza "Airegin" Sony'ego Rollinsa nie ma na płycie żadnego innego coveru. Od kiedy komponujecie?

Sz.M: Próbuję wymyślać swoje własne utwory właściwie dopiero od kilku lat, ciągle wydaje mi się, że poświęcam na to jednak zbyt mało czasu. Możliwe, że wynika to też z tego, że dużą wagę przywiązuję także do grania tak zwanych standardów, które w dużej mierze są znakomitymi kompozycjami i dla mnie osobiście stanowią bazę i język tej muzyki, od którego mogę się odbić, podążyć gdzieś dalej.

M.P.: W duecie pracujemy głównie nad własnymi aranżacjami standardów jazzowych. Jednak w kwartecie stawiamy na własną twórczość, jest to jedna z najpiękniejszych możliwości wyrażania siebie.

A tytułowy "Popyt"? To jak sądzę skrót od przewrotnego tytuły "Popyt na monke"? Mimowolnie wyczuwam tu humor pianisty...

M.P.: Płyta nosi tytuł "Popyt", ponieważ wierzymy w popyt na muzykę, w to że ludzie będą zawsze sięgać po dobrą muzykę. Co do ‘’Popytu na monke’’, jest to  kompozycja napisana pod wpływem inspiracji twórczością Sam’a Riversa . A co do humoru – lubię sprawiać kiedy ludzie się uśmiechają...

Muszę przyznać, że sposób budowania utworów i angażowania słuchacza w jego treść macie opracowane naprawdę imponująco. Otwierające solo Szymona do "Zakaz smutku", czy Mateusza w "Spring is Coming" - magnetyzują... W jaki sposób pracujecie na próbach?

Sz. M.: Dziękujemy! Na próbach pracujemy nad koncepcją, brzmieniem utworów, które przynosimy z Mateuszem. Jeśli mamy jakieś konkretne pomysły aranżacyjne, to staramy się je dopracowywać, abyśmy mieli większą swobodę, zdarza się, że dany temat brzmi dobrze, natomiast ciężko zagrać na nim solo -  wówczas ćwiczymy takie elementy.

M.P.: Dużo rozmawiamy o pomysłach które powstają w trakcie, słuchamy się nawzajem.

 

Sekcja rytmiczna w składzie Alan Wykpisz i Grzegorz Masłowski to ścisła czołówka polskiego młodego jazzu. Pracujecie razem od momentu powstania koncepcji  na Mateusz Pałka/Szymon Mika Quartet?

Sz.M.: Początkowo często graliśmy z Michaelem Parkerem i Dawidem Fortuną, ostatecznie od prawie dwóch lat rozwijamy zespół z Alanem i Grzegorzem. W obu przypadkach współpraca była i jest bardzo przyjemna, gdyż są to naprawdę świetni muzycy.

Wasz premierowy koncert w krakowskim Harrisie cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Ciężko było złapać równowagę tym, którzy tak jak ja próbowali Was nie tylko usłyszeć, ale również zobaczyć na scenie. Dwa dni później widziałam Cię Szymon w tym samym miejscu, jak rozmawiałeś z Edem Cherrym. Miły obrazek. Masz swoich instrumentalnych guru?

Sz.M.: Oczywiście, bez moich mistrzów pewnie nie zaszedłbym zbyt daleko ( śmiech ;) ). Niewątpliwie Ed Cherry jest jednym z nich, podziwiałem jego nagrania, jeszcze zanim pojawił się pierwszy raz w Krakowie rok temu na warsztatach. Lista moich guru jest bardzo długa, jeśli chodzi o gitarzystów związanych z muzyką jazzową to uwielbiam Jima Halla, Wesa Montgomery, Petera Bernsteina, Johna Scofielda, Kurta Rosenwinkela, Lage Lunda, Mike'a Moreno, Lionela Loueke, Juliana Lage, Nelsona Verasa, Matthew Stevensa, Wayne'a Krantza, Wolfganga Muthspiela, Steve'a Cardenasa, Davida Doruzke, Charlesa Alture i wielu, wielu innych. Każdy z tych muzyków gra zupełnie inaczej i każdy w swojej grze ma coś wyjątkowego, ciężko byłoby mi wybrać jednego gitarowego guru. Oczywiście jest cała masa innych instrumentalistów, którymi się inspiruję i których słucham. Tak naprawdę gitarzystów nie słucham aż tak dużo.

A Ty Mateusz?

M.P.: Jeśli chodzi o inspiracje i wpływy - są bardzo liczne. I nie mogę wymienić wszystkich, bo pewnie kogoś pominę i źle bym się z tym czuł. Kocham grę Keitha Jaretta, Kevina Haysa… i tysiące innych. Staram się, aby moje uszy były zawsze otwarte.

Niezwykle ważne jest, być żyć i cieszyć się chwilą, która trwa, ale dla zachowania równowagi na pewno wyobrażacie sobie jakieś "pół kroku w przód" na drodze kariery. Co nim będzie w Waszym przypadku?

Sz.M.: Z projektem Mika/Pałka Quartet chcielibyśmy pograć trochę więcej koncertów, aby pokazać naszą muzykę. Mamy przygotowane już kilka nowych utworów.

M.P.: Chcielibyśmy zaprezentować nasz ‘’Popyt’’ nie tylko w Polsce ale i w innych krajach, dlatego skupimy się na organizacji koncertów.

Sz.M.: Myślimy również o nagraniu czegoś w duecie. Wydawanie płyt w obecnych czasach nie jest prostym zajęciem, a jako że trud wydawniczy wzięliśmy na siebie, póki co skupimy się na albumie "Popyt".  Każdy z nas niewątpliwie ma sporo pomysłów i mam nadzieję, że uda nam się je zrealizować.

 

Doceniam samodzielność i życzę Wam dalszych sukcesów. I tych koncertów, o które teraz zabiegacie.

Dziękujemy.

 

 

Mateusz Pałka/Szymon Mika Quartet - Popyt (CD trailer) by Jazzariumpl on Mixcloud