TERAZ DUTKIEWICZ! Koncert Artur Dutkiewicz Trio w Służewskim Domu Kultury.

Autor: 
Beata Wach
Po Niemenie, Hendrixie przyszedł czas na... Artura Dutkiewicza. Ten uznany polski pianista jazzowy wydał w lutym tego roku „Pranę” płytę, która nie jest aranżacjami kompozycji kolejnego muzyka-legendy. Na krążku znalazło się bowiem osiem kompozycji i wszystkie poza jedną są autorstwa Dutkiewicza. Materiał z tej płyty można było posłuchać w ramach cyklu JAZZ DOBRY NAD DOLINKĄ w Służewskim Domu Kultury na początku mijającego właśnie weekendu.
 
Artur Dutkiewicz wystąpił na Służewie w składzie: Michał Barański (kontrabas) i Łukasz Żyta (perkusja). Koncert odbył się bez żadnych niespodzianek, zarówno dla tych, którzy zdołali już płytę poznać, jak i dla tych, którzy przyszli zwiedzeni nazwiskiem Dutkiewicza. Nie było wolt, nagłych zwrotów akcji, nie pojawiły się nieprzewidziane improwizacyjne ucieczki. Nie zabrakło utworów: Passage, Mr Prospero, oczywiście tytułowej o zmiennym rytmie Prany z ciekawym basowym intro Barańskiego, ale i Om Nami Bhagavate, tradycyjnej, sakralnej pieśń indyjskiej, jedynego utworu na płycie, niebędącego kompozycją Dutkiewicza. Nie mogło się odbyć bez ludowego akcentu w postaci mazurka i bluesowego Wujka Tomka, utworu poświęconego Tomaszowi Szukalskiego, zmarłemu dwa lata temu wybitnemu saksofoniście, z którym pianista miał okazję współpracować.
 
Koncert oddawał klimat płyty. W kompozycjach Dutkiewicz zgrabnie połączył wpływy muzyki indyjskiej z współczesnym jazzem, ale tez muzyką ludową i elementami bluesa. Mimo tej ogromnej różnorodności całość komponowała się spójnie. To solidny, przemyślany materiał, który w muzykach miał już czas osiąść. Dobrze się tego słuchało i chyba Artur Dutkiewicz osiągnął to, o czym mówił ze sceny i jest przesłaniem „Prany”, a mianowicie jakąś pogodę ducha i pozytywną energię. Ja siły nie poczułam, ale na pewno muzyka ukoiła i przykleiła do twarzy uśmiech, który długo jeszcze po koncercie nie schodził.
 
Ale żeby tak nie przesłodzić – łyżeczka dziegciu na koniec. Szkoda, że muzycy nie pozostawili publiczności, która tak licznie przybyła do Służewskiego Domu Kultury, w tym „pranowym” nastroju i w końcówce złamali go utworami w odmiennym klimacie („Ciuciubabka” i „Czy mi jeszcze pamiętasz” z płyty „Niemen Improwizacje”). Może z pogody ducha koncert nic nie stracił, ale prana niepostrzeżenie ulotniła się.