Rafał Sarnecki Brooklyn Quartet w Tygmoncie

Autor: 
Maciej Karłowski

Właściwie to chyba muszę przyznać, że na taki koncert Rafała Sarneckiego czekałem od chwili gdy usłyszałem jego najnowszą płytę „The Madman Rambles Again”. Spodziewałem się przed kilkoma miesiącami tak okazja mnie spotka, kiedy Rafał przyjechał zagrać koncert promujący ten album. To było w Novym Kinie Praha, w maju, ale wówczas okazało się, że zespół, który wystąpił na scenie nie ma za sobą wielkiego doświadczenia koncertowego, choć każdy z muzyków to na tyle znakomity instrumentalista, że i bez niego poradził sobie w warunkach live. Czegoś jednak tam brakowało, czegoś co przychodzi tylko w czasie, gdy często się ze sobą grywa, gdy poza naturalnymi predyspozycjami poszczególnych członków grupy dochodzi jeszcze to spoiwo wynikające z częstego wspólnego muzykowania.

I teraz, w poniedziałkowy wieczór, w klubie Tygmont to właśnie dostałem. Nie tylko zresztą ja. Choć pogoda nie nastrajała za bardzo do opuszczenia domowych pieleszy, to jednak publiczność dopisała. Na scenie obok Rafała Sarneckiego wystąpili jego amerykańscy koledzy. Muzycy, z którymi częściej grywa niż ze swoim polskim składem, choć to przecież głównie Polacy nagrali z nim jego najnowszy album. Tak więc za klawiaturą fortepianu półfinalista konkursu Theloniousa Monka w 2009r. - Glenn Zaleski, na kontrabasie Rick Rosato, a na perkusji Colin Stranahan znany nam już z koncertów w triu Dana Tepfera. Jak zapowiedział Rafał ci trzej dżentelmeni to jedni z najzdolniejszych dziś młodych nowojorskich jazzmanów.

Dla zdarzenia koncertowego miało to jednak mniejsze znaczenie. Choć nie ukrywam miło jest słuchać tych młodzieńców, ich swobody, timingu i ognia z jakim grają. Tak na marginesie są akurat teraz w trasie po Europie i stąd właśnie nadarzyła się okazja posłuchać ich w towarzystwie Rafała. Razem stanowią zespół o nazwie Rafał Sarnecki Brooklyn Quartet. I to słychać. Słychać, że często razem grają, że ta wspólna gra im się najzwyczajniej klei, że takie utwory jak „The Student Protest”, „Hermeto” czy też „The Tower Of Babel” wreszcie nabierają tej osiągalnej tylko na koncercie siły.

Cały program składał się prawie wyłącznie z kompozycji Rafała, głównie z jego drugiej z płyty, ale znalazło się także miejsce dla utworu tytułowego utworu z jego debiutanckiego albumu „Songs From The New Place” oraz dwóch kompozycji pianisty, które odleźć możemy na dopiero co wydanej płycie „Anticipation” (recenzją tej płyty już wkrótce).

Tak to były dwa sety naprawdę dobrego młodego jazzowego grania!