Man behind the sun - Grażyna Auguścik w Trójce

Autor: 
Małgorzata Lipińska
Autor zdjęcia: 
polskieradio.pl

W czasie sobotniego koncertu w radiowej Trójce - w studio im. A. Osieckie - Grażyna Auguścik promowała swój najnowszy album "Man Behind The Sun: Songs of Nick Drake". Wystąpiła z zespołem w składzie: Rob Clearfield - fortepian, Matt Ulery - kontrabas, Jon Deitemyer - perkusja, John Kregor - gitara. To właśnie ci młodzi muzycy towarzyszący artystce, jak sama przyznała, zapoznali ją z twórczością Nicka Drake'a parę lat temu. Oni też są współtwórcami nowej płyty, która ma zapowiedzianą premierę na 13 listopada.

Sama Grażyna Auguścik, przyznaje: „Muzyka Drake'a wciąga. Kiedy po nią sięgniesz nie możesz przestać jej słuchać. Po prostu uzależnia. Jest w niej smutek i zniechęcenie, a jednocześnie tęsknota za miłością i wolnością. Odchodzenie i wracanie, walka dwóch światów: życia i śmierci. To piękna, pełna emocji muzyka, której nie można się oprzeć. Nagrałam ją z udziałem wspaniałych, młodych muzyków, którzy dziś są w wieku Nick Drake'a. Cieszę się, że naszym nowym projektem przedłużamy trwanie tej muzyki na następne pokolenia".

Nick Drake, brytyjski wokalista, gitarzysta i autor piosenek za życia nie zdążył zdobyć dużej popularności. Rzadko koncertował, a jego występy
były bardzo krótkie. Cierpiał na chorobliwą nieśmiałość, do tego stopnia, że w studio nagrywał odwrócony do ściany, by uniknąć spojrzeń innych.
Nagrał tylko trzy płyty. Ostatnią - Pink Moon (1972) rejestrował w dwóch dwugodzinnych sesjach (obie zaczęły się o północy) jedynie w obecności dźwiękowca. Choć dziś album ten uznawany jest za jego najlepsze dokonanie, po jego nagraniu Drake postanowił porzucić zawód muzyka. 2 lata później powrócił na chwilę do pisania muzyki, jednak w nocy z 24 na 25 listopada 1974 zmarł z powodu przedawkowania leku antydepresyjnego leku. Do dziś nie wiadomo, czy było to samobójstwo, czy wypadek. 

Tak, muzyka Drake'a wciągnęła mnie w ten sobotni wieczór. Zespół Grażyny Auguścik zaprezentował osiem kompozycji brytyjskiego artysty. Koncert otworzyły dwa utwory znane z reinterpretacji interpretacji pianisty Brada Mehldaua - "Rivermen" i "Things behind the Sun".  W swojej wizji utworów Drake'a Auguścik sporo miejsca zostawiała pozostałym członkom zespołu, dzięki czemu wytworzyła się naprawdę bardzo ciekawa przestrzeń, w której każdy z muzyków miał coś do powiedzenia i wszyscy byli równorzędnymi partnerami tej muzycznej przygody. Ciepły głos Grażyny Auguścik podkreślał ponadczasowość muzyki, która o dziwo nie była dołująca, a za sprawą wokalistki stawała się łagodna, a miejscami wręcz pogodna. Czasem jej głosowi towarzyszyła jedynie gitara, czasem tylko fortepian. Natomiast jeden z ostatnich utworów zabrzmiał naprawdę energetycznie. Złożyły się na niego niezwykle barwne i rozbudowane improwizacje.

Publiczność chętnie nagradzała muzyków brawami i na zakończenie zabrzmiały jeszcze dwa bardzo piękne bisy, które pochodziły z wcześniejszego repertuaru Auguścik.

Może za sprawą tego koncertu muzyka Drake’a stanie się bardziej znana w Polsce? Przecież koncerty jazzowe w radiowej Trójce cieszą się coraz większą popularnością a większość z nich jest transmitowana - publiczność jest więc naprawdę duża!