Maciej Obara i Dominik Wania na Saskiej Kępie

Autor: 
Maciej Krawiec

Koncertu duetu Maciej Obara & Dominik Wania oczekiwałem od wielu tygodni. Powodów takiego stanu rzeczy wyliczać nie ma potrzeby: wszyscy obserwujący polską scenę jazzową dobrze wiedzą, że kto jak kto, ale Obara i Wania to spośród młodych improwizujących gwiazd muzycy szczególnie warci uwagi. Nieokiełznani, nieprzewidywalni, niekonwencjonalni. Ich spotkanie na scenie Klubu Kultury Saska Kępa zapowiadało się ekscytująco, gdyż wydawało się gwarantować maksymalne natężenie jazzowego żywiołu w postaci dialogu wybitnych improwizatorów.

Aktorów, jak się okazało już na początku koncertu, było we wtorkowy wieczór więcej niż dwóch. Obok artystów, niebagatelne znaczenie miał rozstrojony fortepian, który namącił niemało w brzmieniu duetu. Początkowe zadziwienie tymi niefortunnymi okolicznościami wkrótce zeszło jednak na dalszy plan, gdyż emocje płynące z gry muzyków, piękno ich wsłuchania w siebie, a także siła kolejnych partii i błyskotliwość pomysłów o ileż były ważniejsze od niedoskonałości instrumentu! Obara i Wania po mistrzowsku kreowali przeróżne nastroje, genialnie łącząc zadziwiające abstrakcyjne frazy, niebanalny balladowy liryzm i ostrość free jazzu. Ich muzyka to przekorna dekonstrukcja, niepohamowana ciekawość, głęboka eksploracja tego co w nich i między nimi. Oddając się jej w skupieniu, można nawet odczuć coś w rodzaju lęku przed nią: ma ona taką siłę, taką klasę, że wydaje się przerażająco wprost dobra ...

Repertuar stanowiły między innymi kompozycje Krzysztofa Komedy oraz Obary. Po wysłuchaniu koncertowej wersji „Kattorny” w wykonaniu duetu, ów motyw nigdy nie zabrzmi już dla mnie tak samo; dzięki Wani i Obarze dowiedziałem się o nim czegoś nowego. Utwory saksofonisty zaś miały w sobie jakieś komedowskie zamyślenie i lapidarność. Obcując z tą łagodniejszą lecz jakże wyrafinowaną stroną gry muzyków, przypomniał mi występ grupy Obary sprzed kilku lat w klubie Tygmont. Uderzyła mnie wtedy bezkompromisowa szorstkość grania free zespołu, a także oszałamiające piękno wykonywanych przez nich ballad. Wtorkowy koncert również pozwolił odczuć coś bardzo podobnego.

W jednym z wywiadów Obara tak powiedział o Wani: „udało mi się znaleźć kogoś, kto jest mi bliski muzycznie oraz idealnie odwzajemnia moją ekspresję”. Koncert w Klubie Kultury Saska Kępa uzmysłowił ten szczególny kontakt obu muzyków. Oby dane im było inspirować siebie wzajemnie oraz widownię jak najdłużej.