Jazzpostpolita 2012 w Cafe Kulturalna

Autor: 
Piotr Jagielski

"Zagramy dziś wiele nowych kompozycji, także będzie to 'Jazzpospolita 2012' " - zapowiedział ze sceny basista Stefan Nowakowski, a chwilę potem Jazzpospolita (jeszcze 2011) rozpoczęła podbijanie warszawskiej Cafe Kulturalnej. Nie było trudno; licznie zgromadzona publiczność od razu dała się przekonać i najechać zespołowi, który podczas sobotniego koncertu próbował na widowni nowy materiał, który ma wypełnić drugą płytę formacji. Płyty, jak zdradzili muzycy, można spodziewać się na "około lutego" (choć fakt - każdy wskazał inną datę).

W każdym razie, trzeba przyznać, że brzmiało to bardzo obiecująco. Jazzpospolita bardzo wydoroślała od czasów pierwszego albumu "Almost Splendid", którym zdobyli natychmiastowo uznanie publiczności i krytyków, nazywajcych płytę "jednym z najciekawszy debiutów roku". No więc jeśli "stary" materiał jest "jednym z najciekawszych" to nowy zapowiada się "ło matko, superciekawie". Warsztat i panowanie nad instrumentami młodych muzyków robi kolosalne wrażenie. Sekcja rytmiczna, Wojtek Oleksiak-Stefan Nowakowski jest zwarta i funkowa. Szczególnie perkusista gra zdecydowanie odważniej i pewniej niż grał. Na tym osadzonym groovie pracuje dwójka innych muzyków - gitarzysta Michał Przerwa-Tejtmajer i utalentowany pianista, Michał Załęski. Zgrabnie wypełniają przestrzeń pozostawioną przez sekcję rytmiczną i wprowadzają do zabawy bardzo ciekawe, nietuzinkowe rozwiązania.

Na osobną uwagę zasługuje rozwój stylistyczny zespołu. Znane już z "Almost Splendid", charakterystyczne brzmienie, wzbogacone zostało elementami mocno rockowymi, noise i elektroniką. I wszystko się doskonale zgadza; nie ma tutaj żadnej niekoherencji. W dodatku wizualny aspekt występów Jazzpospolitej jest dosyć wyjątkowy. Panowie grają bardzo poważne rzeczy, ale ubierają to w zabawne barwy, często pastiżujące rockową gestykulację. Dzięki temu mogę z ręką na sercu napisać, że koncerty Jazzpospolitej to czysta przyjemność i świetna zabawa. Stefan Nowakowski mówił ze sceny, jeszcze przed pierwszym utworem, że czeka nas "Jazzpospolita z roku 2012". Z uśmiechem wypatruję nadchodzącego roku.

PS

Na moje pytanie, czy robić relację z koncertu Jazzpospolitej, redaktor Maciej Karłowski odpisał co następuje: "Pewnie! Fajne chłopaki, to pisać."