Jazzpospolita w Urban Garden

Autor: 
Piotr Jagielski

Sobotnim wieczorem w warszawskim klubie Urban Garden zespół Jazzpospolita rozpoczął promocję swojego nadchodzącego albumu. Druga płyta w karierze grupy – po „Almost Splendid” z 2010 roku – nosząca tytuł „Impulse” składa się ze zdecydowanie innego materiału niż na debiucie. Widać, że zespół przeszedł całkiem sporą drogę od czasów debiutu i rozwinął swoją filozofię gry w nieco innych kierunkach. O ile utwory z „Almost Splendid” charakteryzowały się melodyjnością i raczej spokojniejszym brzmieniem, nowy materiał jest znacznie odważniejszy – bardziej zbliżonym do noise'u czy ambientu.

Cały występ upłynął pod znakiem „Impulse”. Zespół zagrał materiał z nowej płyty a występ zakończył utworem „Laszlo And Cousins” pochodzącym z debiutanckiego krążka. Bardzo wyraźnie dało się odczuć różnicę między Jazzpospolitą 2010 a Jazzpospolitą 2012. Dziś zespół jest znacznie odważniejszy i podejmuje trudniejsze rozwiązania niż dwa lata temu. Brzmienie zmieniło się również na bardziej...hmm...powiedzmy, że industrialne. Widać, że zespół obrósł w doświadczenie i ograł się w trasach. Bardzo dobrze wypada współpraca muzyków. Gitarzysta Michał Przerwa-Tetmajer i klawiszowiec Michał Załęski grają bardzo lekko, rozpuszczając swoje partie w efektach i syntezatorach i brzmiałoby to niebezpiecznie lekko i gdyby nie zbawcze działanie sekcji rytmicznej – Wojtka Oleksiaka (perkusja) i Stefana Nowakowskiego (bas), którzy osadzają muzykę i nadają jej wagi. Dodatkową atrakcją w koncertach Jazzpospolitej są również świeżo wprowadzone wariacje wizualne. Zespół podkreśla transowość swojej muzyki używając świateł (a nawet latarek „czołówek”) Impuls pełni tu rolę wytrycha. Zespół koncentruje się raczej na sile kompozycji niż na poszczególnych partiach instrumentów. Nie ma tu solówek i popisów – wszystko podporządkowane jest dobru poszczególnego utworu. I funkcjonuje jak w zegarku.

Bardzo przyjemnym wnioskiem jest również to, że Jazzpospolita wspięła się już na pewien poziom z którego chyba nie schodzi. Nawet jeśli grupie zdarzy się występ gorszy czy lepszy niż średnia – poniżej pewnego poziomu po prostu nie schodzi. Muzycy nabierają coraz większej pewności siebie i coraz chęniej ryzykują. Tylko wyglądać – na dniach – albumu „Impulse” a później wyglądać dalej jak rozwija się muzyka Jazzpospolitej.