Recenzje

  • Cat's Dream

    Nowa płyta Rafała Sarneckiego „Cat’s dream”. Bardzo dobry, współczesny jazz. Muzyka na bardzo wysokim poziomie. Świetne tematy, zaskakujące zmiany. Pomimo że gitara jazzowa brzmi dość typowo, to na płycie usłyszeć można bardzo ciekawe rozwiązania, które wpłynąć mogą na zmianę tego skostniałego sposobu myślenia.

  • Call

    Czasami mam wrażenie, że moja lubość w prezentowaniu i przypominaniu o datach zahacza o pewne zboczenie. Podkreślam kiedy materiał został nagrany, porównuję z innymi ówczesnymi. Ale nie robię tego absolutnie bez przyczyny. Przyczyna jest, i to ważna. Co prawda każda rzecz, każdy przedmiot może podobać się lub nie bez względu na kontekst. Jednocześnie w każdej gałęzi sztuki podkreśla się okresy, bo każdy okres to pewien styl. Wyznacza on trend, podkreśla nowe cechy charakterystyczne. Pozwala też odkryć i docenić innowatorów - tych, którzy wprowadzili coś nowego.

  • Sketches of Etiopia

    Pierwsze, co przychodzi do głowy każdemu „ortodoksyjnemu” amatorowi jazzu, gdy sięga po płytę Mulatu Astatke, to pytanie, czy płyta jest nawiązaniem  i jeśli tak, to w jakim stopniu do albumu Miles’a Davisa i Gila Evansa z roku 1959 „Sketches of Spain”? Otóż, pragnę zapewnić wszystkich, którzy chcą się o tym przekonać, że  jest to wyłącznie symboliczna parafraza tytułu Mistrzów, poprzez którą muzyk odnosi się do początków swojej jazzowej formacji i wpływów, jakim się wówczas poddawał. 

  • Spark Of Life

    Gdy polski artysta wydaje nową płytę w prestiżowej ECM, sam ten fakt predestynuje do zwrócenia na nią szczególnej uwagi. „Spark Of Life” to czwarty już album tria Marcina Wasilewskiego wyprodukowany przez monachijską wytwórnię. Tym razem Polakom towarzyszy szwedzki saksofonista Joakim Milder, który dołącza do nich w pięciu z jedenastu kompozycji zawartych na płycie.

  • Jazzpo!

    Jazzpospolita - niczym kot Schrödingera - to jednocześnie jazz i niejazz. Ta niejazzowość właśnie jest w Jazzpospolitej największym atutem, kluczem otwierającym furtkę do innych muzycznych światów.  Pięć lat temu obok debiutanckiej płyty zespołu pt. „Polished Jazz” leżały na moim biurku albumy Contemporary Noise Sextet, Pink Freud czy też Chromosomos. Dziś zagalopowałam się w bardziej ortodoksyjne rejony jazzu, jednakże z wielką chęcią wracam do nowych produkcji tej grupy.
     

  • Constellations

    Przyznam, że z początku męczyła mnie ta płyta niemożebnie. Przy okazji kolejnych odsłuchów nijak nie mogło mi się poukładać, że tak odstającą muzykę zagrał nie kto inny, jak Agustí Fernández i Mats Gustafsson. Kiedy jednak nadszedł czas, by się z nią wreszcie na dobre rozliczyć - album Constellations przemówił bardziej ludzkim głosem.  

  • Radom

    Ten album spodobał mi się właściwie od pierwszego wejrzenia. Począwszy od głęboko nasyconej czerni napisu „Pole” na okładce, po końcowe dźwięki ostatniego, tytułowego utworu „Radom”.

  • El Laberint de la Memoria

    Agusti Fernandez to bardzo uznany hiszpański pianista. Zadebiutował w 1985 roku albumem „Ardent” - zbiorem impresji nastawionych na 'luźną formę'. Fernandez jest jednym z najciekawszych pianistów freejazzowych, będących pod wpływem twórczości Cecila Taylora czy Iannisa Xenakisa. Jego najnowszy albym „El Laberint de la Momoria” („Labirynt Pamięci”) to fernandezowskie ujęcie hiszpańskiego folku, pieśni tradycyjnych i muzyki klasycznej.

  • A Moment's Liberty

    Oj naczekała się ta płyta w kolejce do recenzji straszliwie. Nie bez powodu, bo przecież w ubiegłym roku o Barrym Guyu w Jazzarium pisaliśmy dużo, o Agustim Fernandezie też nie mało. Z okazji przyjazdu Barry’ego Guya z London Jazz COmposers Orchestra pojawiły się także, tytułem przypomnienia recenzje sprzed lat dwóch płyt tria AURORA. Żeby więc cierpliwości czytelniczej nie nadwyrężać, a też i nie być posądzonym o nachalne narzucanie czytelnikowi muzyki tych artytów, postanowiliśmy zaczekać. Ale dłużej czekać nie sposób.
     
  • Boundless

    Przez wieki nauczyliśmy się, że Szwajcaria czekoladą, serem i zegarkami stoi, a gdy chcemy bezpiecznie ulokować pieniądze, to tylko tamtejsze banki mogą nam to należycie zapewnić. Słynna jest także szwajcarska neutralność jako państwa, które raczej z powodzeniem dystansuje się od nurtów i tendencji w świecie polityki czy ekonomii.

  • Jazzanova

    Żywiołowość, barwy i rytmika muzyki latynoskiej to elementy, którym nie można się oprzeć. Jednocześnie pochodzące ze Środkowej i Południowej Ameryki style są na tyle elastyczne, że łatwo je ubrać w dowolny kostium, a więc i sprowadzić do rangi najbardziej przyziemnego popu. I nie ma w tym absolutnie nic złego – gorzej gdy artyści o dużych możliwościach zaczynają sami do tego typu uproszczeń dążyć. Pośród zalewu muzyki opartej na bossa novie, solowy album gitarzysty Ira Krisa to bardzo miłe zaskoczenie.

  • Alexander von Schlippenbach plays Monk - piano solo

    Cover'owanie gigantów od zawsze stanowiło nie lada wyzwanie. Trzeba być pokornym, ale też nie na tyle, by wyszła z tego zniekształcona kopia, a raczej coś świeżego. Z drugiej strony jednak, jeśli artysta pozwoli sobie na zbyt dużo, może zostać posądzony o świętokradztwo, bezczeszczenie i inne symonie.

  • Ghosts

    Jazzowe duchy przeszłości. Ale nie takie, które straszą, tylko takie, które cieszą. Zabierają nas w różne miejsca, których już nie ma, do ludzi, których już nie spotkamy. Jednak nie z tęsknotą, ale z radością z tego, że możemy mieć muzyczną łączność z twórcami z przeszłości, między innymi dzięki  ich dokonaniom i naszej możliwości czerpania z tych dokonań. Duchy Evansa są jednak nowoczesne i nowoczesny jest też cały ten zgiełk.

  • Sonic Party

    Tytułowe dla tej płyty Sonic Party to raczej przyjęcie aniżeli impreza – ale jeśli zapraszają Zlatko Kaučič i Agusti Fernández, zawsze warto zostać do samego końca.

  • Tower Bridge

    Tower-Bridge jest szesnastym autorskim albumem tego znakomitego francuskiego gitarzysty, kompozytora, innowatora i odkrywcy, bo tak właśnie odbieram jego estetykę i ekspresję artystyczną. Twórczość  tego genialnego samouka, od dawna unikająca prostych odniesień i klasyfikacji, jest jedną z tych, która uczyniła z europejskiego jazzu, nurt w muzyce całkowicie autonomiczny – współczesną muzyke improwizowaną, a amerykańskich improwizatorów postawiła wobec nowych wyzwań na gruncie muzyki improwizowanej i współczesnej własnie.

Strony