Unseen

Autor: 
Paulina Biegaj
Szymon Mika Trio
Wydawca: 
Hevhetia
Data wydania: 
31.03.2016
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Szymon Mika - gitara Max Mucha - kontrabas Ziv Ravitz - perkusja

Kochani Państwo, u mnie właśnie zachodzi słońce dając złocistopomarańczowe blaski, a ja słucham „Unseen” Szymona Miki i jego Trio.

To płyta dla tych, którzy cenią sobie spokój. Jednak nie ten święty, lecz metafizyczny. Ich muzyka jest jak powietrze. Ale nie to zwykłe. Powietrze jasne i ciepłe – takie, jakie wypełnia tylko dom. Gra Szymona Miki jest jak drugi człowiek, który jest obok. Tyle, że nie tak, jak jest zazwyczaj. Całe Trio gra tak, jak jest obecny drugi człowiek, który jest po prostu.

Podszewka istnienia musi być bardzo skomplikowana. Chcą ją odkryć wszyscy ci, którzy pytają o prawdę, żądając konkretnych odpowiedzi. Przecież wszystko przede wszystkim i najpierw istnieje. Istnienie – to, czego nie widać, a dzięki czemu widać wszystko, co jest...

Tymczasem jest ono misterne i inteligentne, lecz równocześnie proste. Dlatego nie analizuję formy, struktur, przebiegu, rozkładu napięć w grze gitary. Wiem, że jest bardzo inteligentna i skomponowana z elegancją. Jednak wystarcza mi to, że jest. Po prostu. Bo ta gra jest prosta. Jeśli nie będą Państwo chcieli wyłączyć płyty po jej pierwszym przesłuchaniu, zrozumieją Państwo, o co mi chodzi.

O prostej obecności można powiedzieć, że to taka, z jaką nie chcemy się rozstawać. Taka, z jaką jest nam najlepiej. Taka, którą ze spokojem oddychamy. Można więc również stwierdzić, że to taka obecność, która daje nam od razu to, czego chcemy. Wszystko, co kochamy. Dokładnie w taki sam sposób można powiedzieć o ciemnym, ale nie mrocznym, spokojnym, ale nie nudnym, oszczędnym, ale pełnym, brzmieniu „Unseen”.

Muzyka nie jest obecna tak, jak osoba. Ale przecież tworzą ją osoby obecne wobec siebie. Ich obecność jest jak muzyka. Nie widać jej, ale ci, których widzimy i którzy siebie widza, patrzą na siebie właśnie dzięki obecności.

W nagraniach słychać, że te trzy osoby naprawdę są ze sobą w tworzeniu tej niewidzialnej muzyki. Słychać, że się słuchają. Ze słuchania powstaje wszystko. Powstaje też prawdziwe bycie z kimś. Pierwsze wrażenie to takie, że gitara Szymona Miki gra pierwsze skrzypce, a Max Mucha i Ziv Ravitz akompaniują. Owszem, oni towarzyszą, ale nie jako drugoplanowi muzycy.

Wszyscy tworzą jedność. Można ich porównać do tego, który w rozmowie słucha. Czy schodzi on na drugi plan, ustępując miejsca temu, kto mówi? Nie. Słuchający współtworzy monolog mówiącego, bo bez jego słuchania, mowa by nie zabrzmiała.

Bez wspaniałej – wyważonej oraz pełnej wyczucia gry kontrabasisty i perkusisty, Szymon Mika zagrałby z pewnością zupełnie inaczej. Ale także bez takiego sposobu gry, jaki prezentuje nam młody artysta, odebralibyśmy zupełnie inaczej to, co wnieśli do „Unseen” Max Mucha i Ziv Ravitz.

Taka płyta już się nie powtórzy. Ale i każde spotkanie, w którym naprawdę jesteśmy wobec siebie obecni, to niepowtarzalne wydarzenie. Z całego serca polecam i dziękuję wszystkim trzem Artystom, bo za taką muzyką tęsknię.
 

1. Unseen; 2. Black Sesame; 3. Rosemary's Lullaby; 4. Everything I Love; 5. Dorf; 6. Where Do We Go; 7. Daahoud; 8. Bittersweet; 9. Unseen (two)