Spirit House

Autor: 
Maciej Karłowski
Jemeel Moondoc & The Jus Grew Orchestra
Wydawca: 
Eremite
Data wydania: 
05.08.2000
Dystrybutor: 
Multikulti
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Jemeel Moondoc – alto saxophone; Lewis “Flip” Burnes – trumpet; Roy Campbell – trumpet, pocket trumpet, flugelhorn; Tyrone Hill – trombone; Michael Marcus – baritone saxophone; Zane Massey – tenor saxophone; Cody Moffett – drums; Berne Nix – guitar; Steve Swell – trombone; John Voight – bass

Jus Grew Orchestra – dziesięcioosobowy ansambl Jemeela Moondoca – saksofonisty altowego, o którym warto byłoby napisać więcej, bo z jednej strony to pierwszy bodaj przedstawiciel loftowej sceny nowojorskiej, który przyjechał do Polski, z drugiej postać na tamtejszej scenie o wiele bardziej ważna niż świadczyć może jego amerykańska dyskografia. Tu dodatkowo, bo Moondoc działał głównie w małych składach, dostajemy go w wersji "large" i na dodatek w prawdziwie mistrzowskiej formie oraz znakomitej technicznej realizacji.

Przysłuchując się tej płycie nie sposób oprzeć się wrażeniu, że lider znalazł sposób komunikowania się zarówno z muzykami uczestniczącymi w nagraniach jak i publicznością słuchającej jego muzyki zarówno na koncertach i na płytach. Sprawa wydaje się prosta i daje się ją sformułować w sposób prosty - grać swoje niezależnie od tego co robi otaczający świat. Moondoc, choć przecież traktowany jest jako twórca z kręgów free jest również z krwi i kości jazzmanem w najlepszej, nie zawaham się określić jej prawie nowoorleańskiej tradycji. Owa noworleańskość nie jest rzecz jasna zacytowana w sposób dosłowny, tkwi jednak w aranżacjach czy pomysłach brzmieniowych na sekcje dęte i pulsuje gdzieś podskórnie jako nieodłączny komponent granej przez niego muzyki.

Propozycja Jus Grew Orchestra to propozycja muzyki surowej w aspekcie brzmieniowym, szorstkiej w zakresie instrumentacji, odważnej improwizatorsko i cudownie zamocowanej w historii gatunku, której Moondoc jest przecież żywą częścią. Pobrzmiewa w niej wiele z Ornette’a Coleman, doszukać można się także powinowactw ze wczesnymi , akustycznymi dokonaniami formacji Henry Threadgilla, choć te już są o wiele mniej wyraźne.

Czyli właściwie nic nowego, a jednak sile tego grania bardzo trudno się oprzeć. Choć nie otwiera drzwi do nowych rozwiązań jest w niej stale coś bardzo ogromnie aktualnego i przyciągającego i nie jest to wyłącznie prawdziwie gwiazdorski skład muzyków. ZNakomita płyta, wydana w bardzo małym nakładzie. Trzeba się spieszyć.

 

Quick Pick, Brass Monkeys, Flora, Spirit House, End Game, In Walked Monk