Red Hill

Autor: 
Piotr Rudnicki
Wadada Leo Smith, Jamie Saft, Joe Morris, Balazs Pandi
Wydawca: 
Rare Noise Records
Data wydania: 
23.09.2014
Dystrybutor: 
Rare Noise records
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Wadada Leo Smith: trumpet; Jamie Saft: piano, electric piano; Joe Morris: double bass; Balazs Pandi: drums

Postaci takie jak Ishmael Wadada Leo Smith są na wagę złota. Należący do pokolenia proroków jazzowej awangardy, bezpośrednio związany z AACM-em niemal od samego początku istnienia organizacji trębacz widział i słyszał już niejedno. Energia go jednak z wiekiem nie opuszcza: w ostatnim czasie głód tworzenia u Wadady jest coraz większy. Gra sporo, a towarzystwo dobiera sobie, trzeba przyznać, znakomite. Czy to duet z Angelicą Sanchez na Twine Forest, The Great Lakes Suites w gwiazdorskim kwartecie Smith-Threadgill-Lindberg-DeJohnette, czy w końcu opus Magnum Wadady Ten Freedom Summers gdzie słychać choćby Pheerona akLaffa, Suzie Ibarrę lub Anthony’ego Davisa... Na takim tle płyta Red Hill wygląda na side project.Daj jednak Boże każdemu side projecty, w których grają muzycy tej klasy. Wadada Leo Smith tym razem do kwartetu zaprosił miłośnika intensywnych awangardowych poczynań, związanego z tzadikowym nurtem radical jewish culture pianistę Jamiego Safta, znanego ze współpracy choćby z Matthew Shippem, Ivo Perelmanem czy Agustí Fernándezem Joe Morrisa (jego głównym instrumentem jest gitara, tu jednak gra wyłącznie na kontrabasie) oraz najmłodszego w tej grupie perkusistę Balazsa Pandi. Każdy z nich może poszczycić się istotnym doświadczeniem, i zasadniczo w kwartecie wszyscy pełnią role równorzędne ale naturalnym liderem w tym zestawieniu pozostaje Wadada Leo Smith. Nie musi nawet legendarny trębacz swej pozycji zanadto zaznaczać – jego autorytet działa sam za siebie, a muzycy chcą za brzmieniem jego trąbki podążać, bo przywilej wspólnej gry i nauki od takiego mistrza jest przecież nie do przecenienia.Red Hill jest płytą znacznie różniącą się od tego, czym na co dzień zajmują się zwłaszcza Saft i Pandi. Miejsce hałaśliwej awangardy, czy projektów z gruntu noise’owych i metalowych zajmuje tu pełna oddechu jazzowa improwizacja. Zawieszona gdzieś w mgławej przestrzeni ekspresja wyrasta z zamyślenia i głębokiego wzajemnego wsłuchania. Wybijające się na plan pierwszy Davisowskie frazy Wadady Leo Smitha uzupełniają kreatywne, lekkie passusy Jamiego Safta, który prócz pianina gra na Fenderze Rhodesie. Tor dla tej onirycznej wycieczki konstruują Joe Morris i bardzo dobrze wypadający Balazs Pandi, który w takiej kompanii wyrasta na bardzo sprawnego jazzowego improwizatora: nawet gdy w Agpaitic jego motoryka pociąga za sobą pozostałych muzyków, perkusista pozostaje uważnym i nie próbuje forsować swego zdania. Red Hill jest zresztą efektem kolektywnego wysiłku i od początku do końca brzmi spójnie. Rozpoczynające się zawołaniem tłumionej trąbki Wadady Leo Smitha Gneiss wyznacza kierunek, w którym podążają partie pianina, perkusja Pandi’ego i trzymający się lekko z boku Joe Morris, którego gra spina brzmienie całości. Na pozór wycofana, muzyka ta konsekwentnie brnie naprzód i bez wątpienia warta jest uwagi miłośników talentu Wadady Leo Smitha, jak i wszystkich pozostałych grającyc tutaj muzyków.    

1. Gneiss; 2. Janus Face; 3. Agpaitic; 4.Tragic Wisdom; 5.Debts of Honor; 6.Arfvedsonite