The Prisoner

Autor: 
Piotr Rudnicki
Max Johnson Quartet
Wydawca: 
No Business Records
Data wydania: 
21.04.2014
Dystrybutor: 
No Business
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Max Johnson – bass; Ingrid Laubrock – tenor saxophone; Mat Manieri – viola; Tomas Fujiwara - drums

Nic raczej nie zdziwi tego, kto wie, jakie możliwości dla muzyków kreatywnych przedstawia miasto Nowy Jork. Sęk jednak tkwi głównie w tym, aby umieć owe możliwości dobrze wykorzystać, a wówczas sprawy mogą potoczyć się naprawdę szybko. Max Johnson nie traci czasu na pewno.

Młody kontrabasista wybiega mocno do przodu - w wieku niespełna 24 lat może się poszczycić resume godnym dużo starszych kolegów, a doświadczenia ani szkolnej edukacji w żadnym razie mu nie brak. Znajdując się nieustannie w trasie koncertowej (a na koncie ma już około 1000 występów) pojawiał się u boku muzyków takich jak John Zorn, Anthony Braxton, Muhal Richard Abrams czy Mary Halvorson. Od wydania debiutanckiej, nagranej w kwartecie z Markiem Whitecage'm, Stevem Swellem i Tyshawnem Soreyem autorskiej płyty (która ukazała się zresztą nakładem Not Two Records) minęły co prawda dwa lata, ale bieżący 2014 rok to dla Maxa Johnsona czas prawdziwej ofensywy wydawniczej: The Prisoner jest bowiem jednym z trzech albumów, które w przeciągu zaledwie sześciu miesięcy zdążyły się ukazać.   

Kwartet, w którego skład poza liderem wchodzą Ingrid Laubrock na tenorze, Mat Manieri na altówce oraz perkusista Tomas Fujiwara składają tu swego rodzaju hołd brytyjskiemu serialowi z lat 60-tych o tytule The Prisoner właśnie, i choć ważkim kontekstem jest wobec powyższego ścieżka dźwiękowa jak i fabuła owego show, to fakt ten nie powinien zaciemniać odbioru muzyki tym, którzy serialu nie mieli okazji zobaczyć. Skomponowane przez Johnsona, nader luźno traktujące muzyczne struktury utwory są w istocie swobodną wypowiedzią artystów, którzy od daleko idącej improwizacji bynajmniej nie uciekają. Mając w dużej mierze wolną rękę nie nadużywają jednak wrażliwości bardziej uczulonych na gwałtowne przemiany i ekstremalne rozwiązania słuchaczy – zamiast tego rozsnuwają wypowiedź, która przybiera formę cierpliwie konstruowanej medytacji. Do stworzenia koherentnej całości czasami wystarcza dosłownie kilka dźwięków dołożonych od każdego z muzyków i także dzięki temu The Prisoner jest albumem o bardzo przejrzystym brzmieniu. Śledzenie ścieżki każdego z instrumentów z osobna nie stanowi tu wyzwania, co może być formą rozrywki dla tych, którzy lubią w spokoju podobne rzeczy śledzić i czyni muzykę w dużym stopniu relaksującą. Sama konstrukcja znamionuje klasyczne wykształcenie autora materiału, który mimo iż może sprawiać wrażenie ciągłych wzajemnych podchodów pomiędzy artystami, w istocie jest szyty na miarę, zaś zespół cechuje spora dyscyplina. Oszczędność ta jest   szlachetnego sortu a i nie pozbawia słuchacza elementu niespodzianki, co może zachwiewa czasami harmonię muzyki, ale wielbicieli podobnie stonowanych, rozległych form pozostawia w zaciekawieniu do samego końca. 

1. No.6 Arrival / No.58 Orange Alert; 2. X04; 3.No.12 Schitzoid Man (Gemini); 4. No.24 Hammer into Anvil; 5. No.48 Living in Harmony; 6. The New Number 2; 7. No.2 Once Upon a Time / No.1 Fallout