Maja S.K. Ratkje "Maja S.K. Ratkje in dialogue with Eugeniusz Rudnik"

Autor: 
Jan Błaszczak
Maja S.K. Ratkje, Eugeniusz Rudnik
Wydawca: 
Bołt Records
Dystrybutor: 
Bołt Records
Data wydania: 
04.10.2014
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Eugeniusz Rudnik - kompozycje, taśmy Maja S.K. Ratkje - kompozycja, taśmy, wokal

Trwa moda na Studio Eksperymentalne Polskiego Radio. I bardzo dobrze. Tym bardziej, że część z projektów mających na celu przypomnienie pionierskiego dorobku polskich – upraszczam – elektroakustyków przynosi naprawdę ciekawe rezultaty.

Oczywiście najgłośniejszym z takich hołdów jest nagrodzony w Locarno film „15 stron świata”, szkoda byłoby jednak nie dostrzec pracy jaką wykonała warszawska wytwórnia Bołt. Nakładem tej awangardowej oficyny ukazały się właśnie płyty finalizujące cykl Eastern Waves. Jest to program pokazujący związki Studia Eksperymentalnego z norweskimi kompozytorami Arne Nordheimem czy Kare Kolbergiem. Nie trzeba być specjalnie złośliwym, by określić ten cykl pretekstem do sięgnięcia po niewyczerpywalne norweskie fundusze. Sęk w tym, że akurat ten projekt szczęśliwie ma merytoryczne uzasadnienie.

Nie chodzi już o samą przyjaźń i współpracę polskich inżynierów dźwięku z artystami z Norwegii. Mam na myśli przede wszystkim muzyczną zawartość wydanych właśnie albumów. Spośród nich najbardziej przemawia od mnie kompozycja Maji Ratkje – młodej, choć już utytułowanej kompozytorki, performerki i wokalistki. Ciekawej świata i historii muzyki postaci, która w swojej karierze pracowała już z tak różnymi postaciami jak Stephen O'Malley, Ikue Mori czy Lasse Marhaug. Jej dialogi z Rudnikiem są po części zapisem (albo remiksem zapisu) koncertu, który odbył się roku temu w studiu Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego. To wówczas rozentuzjazmowany Rudnik miał serdecznie uściskać swoją interpretatorkę i odgrażać się, że gdyby nie wiek, rozmawialiby inaczej. Prawdę mówiąc, nie dziwie się jego entuzjastycznej reakcji.

Niezależnie od historii, konceptu i funduszów stojącymi za nagraniem wytwórni Bołt udało się zestawić dwójkę artystów, którzy – pozostańmy w świecie radia – nadają na tych samych falach. Zarówno w twórczości Ratkje, jak i Rudnika dużą rolę odgrywa poszukiwanie, intuicyjne zestawienie ze sobą dźwięków i budowanie z nich wielobarwnych kolaży. To jednak jeszcze nic wielkiego. Ważniejszy i być może zbawienny dla tego nagrania jest fakt, że Norweżkę i Polaka łączy podejście do tych dźwięków. Trudna do uchwycenia życzliwość dla tych próbek, jakieś wręcz poczucie humoru, które objawiania się chociażby samplowanym śmiechem. Co więcej, przy jednoczesnek dbałości o przejrzystość swojej narracji, Ratkje ma podobną filozofię korzystania z – surowo brzmiących – nagrań terenowych. Dzięki temu umieszczeniu "In Dialogue with Rudnik" pomiędzy dwiema kompozycjami Polaka nie towarzyszy ani stylistyczny, ani jakościowy zgrzyt.

Album „Maja Ratkje S.K. in dialogue with Eugeniusz Rudnik” trafia do mnie jednak przede wszystkim ze względu na swoją wokalną oprawę. Dzięki niej prezentuje się on znacznie ciekawiej niż zmagania Helge „Deathprod” Stena z samplami Bohdana Mazurka i Tomasza Sikorskiego. I nie wynika to wyłącznie z faktu, że Norweżka jest nietuzinkową wokalistką, której interpretacje mogłyby przypaść do ustu zarówno fanom Meredith Monk, jak i eksperymentom ensemblu Paula Hilliera (np. wykonania utworów Cage'a). Po pierwsze dzięki obecności jej głosu jej kompozycja nie brzmi jak elektroniczny remiks, a ponadto pozwala to na wybudowanie kolejnego pomostu z twórczością Rudniak - tym razem na płaszczyźnie leksykalnej. Kto słyszał „Sekundę Wielką” podczas otwarcia OFF Festivalu (lub gdziekolwiek indziej), ten wie, że język i komunikacja były oczkiem w głowie polskiego twórcy. A że był to akurat język polski? Nie ma to większego znaczenia. Wszak muzyka to język uniwersalny.

1. Eugeniusz Rudnik "Divertimento", 2. Maja S.K. Ratkje "In Dialogue with Rudnik", 3. Eugeniusz Rudnik "Breakfast on the Grass in the Cave of Lascaux"